Kompromis
Żył polityk, drogie dzieci
(Kto to taki, chyba wiecie).
Głosił on po całym mieście,
Że dwa razy dwa jest dwieście,
A jeśli ktoś mówił, że nie
Szukał kwitów w IPNie
I gotów byłby dać głowę,
Że to "dziecko resortowe".
Poszedł raz do kuratora,
By ten zwolnił dyrektora,
Który w jakimś niecnym celu
Uczy, jak za PRLu.
Później Izba Podatkowa.
Przez tydzień ją okupował,
Przerabiał wyliczeń fury
Śpiewając, że "runą mury".
A minister skarbu na to:
"Ja nie jestem autokratą,
Rozpatrzymy wszystkie racje,
W końcu mamy demokrację!
Zlikwidujmy przedmiot sporu!"
Wysłał trzech negocjatorów.
Trudne negocjacje trwały
Przez niespełna trzy kwartały.
Raz polityk ustępował,
A raz Izba Podatkowa.
W końcu ustalono to,
Że dwa razy dwa jest sto.
Komentarze (21)
Dobra bajeczka nie tylko dla dziecka. Pozdrawiam.
polityka to ciągłe kompromisy
To nie bajka. W polityce rządzi kompromis. A kompromis
rzadko jest najlepszym rozwiązaniem. Brawo Michale. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Super bajka Michale, potrafisz rozbawić i dać do
myślenia :) tak w tej polityce,, bajecznie,, dziś...
Miłego dnia :*)
☀
jak to kompromis
gdy się dodawać nie umie
od razu się mnoży
jeszcze źle w:):)
Tak na nasze to to by się prawie zgadzało. Od rana jak
zwykle swietnie. Pozdrawiam .