Konary smutnych drzew...
Konary smutnych drzew jak ręce
Światła wielkich domów z kamienia
I czas, co zatrzymać się nie może
W pół taktu, w pół spojrzenia
Cicho-qrwa-sza
Noc unosi się jak dym
Z lokomotywy czasu
Cicho-qrwa-sza
Zamykam martwe oczy
Oddycham kolorami
czarnym i szarym
czarno-szarym
Płynę w poprzek muzyki
Płynę wzdłuż rynsztokami
Kreślę w zeszycie słowa
Zakrwawionymi rękami
Konary smutnych drzew
Chwytają mnie za płaszcz
I noc się łasi jak qrwa
Czarno-szara mać
Jeśli wejdziesz mi w drogę zabiję cię...
Komentarze (1)
wiersz bardzo dobry rozgoryczenie i krzywda wyzwala
emocje właśnie takie krańcowe .Dobrze oddane uczucie
Pozdrawiam U.