Koncert
Zimowy wieczór
Piąta popołudniu
Ciemno już
Dziwnie się czuję
Jadę na koncert
Trochę w ciemno
Do Pawłowic
Autobusem numer 128
I tyle co wiem o tej wyprawie
Nie wiem o której
Nie wiem gdzie wsiadamy
Gorzej: nie wiem kiedy wysiadamy
Nie mówię już o powrocie
Zdaję cię na kumpli
To oni wszystko obcykali
I mam nadzieję, że dobrze
Co do koncertu
Było super
Skaczę sobie
Tańczę pogo
Jakaś dziewczyna się przewraca
Oczywiście ją podnoszę
Oczywiście dżentelmen
No a jak, to przecież cały ja
Ale ktoś na nią wpada
Jak to zwykle bywa
Ale ja tkwię na pozycji
I podnoszę ją znowu
Oboje mieliśmy ubaw
Cztery razy
A nawet więcej
Nie znamy się
Ale to nam nie przeszkadzało
Tak na marginesie: przypadkiem okazało się, że ta dziewczyna chodzi do tej samej szkoły co ja :D
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.