Konfabulacja
Pewna pani, wciąż na fali
Pnąc się w górę, tak się chwali:
Jestem mądra, energiczna,
Umysł ścisły i wciąż śliczna.
Gdy do władzy się dorwała,
Cały dzień urzędowała.
Nakaziki, zakaziki,
Tworzyła dokumenciki.
To protokół, że mówiła,
To pisemko, że tu była,
Że naradę prowadziła,
- sama, jedna tam mówiła.
Kopia w pracy, kopia w domu,
Bo nie wierzy już nikomu.
Tajemnica! Co się dzieje?
Wszędzie zdrajcy i złodzieje.
Na naradzie do obecnych,
Zakazując rozmów śmiesznych,
Rzekła – dla nas rozwiązanie
Skonfabulowałam panie.
Konfabulacja, to moja
Mocna strona i ostoja.
Jak ja już skonfabuluję
Każdy więcej popracuje.
Mnie zatkało – znów coś baja –
A magistrów cała zgraja,
Nie drgnie nawet – aprobata.
Pomysł głupi, pracy strata.
A wieczorem, bo nie spałem,
W internecie wygrzebałem:
Konfabulacja -- ...zmyślenia...
...To chorego urojenia...
Takich szefów często mamy,
I swój los w nich pokładamy.
Polityków jeszcze więcej,
W parlamencie zaś najgęściej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.