Konie, jeziora....
W warmińsko – mazurskiej krainie,
która z niepowtarzalnych,
pięknych, urzekających swym urokiem jezior
słynie, gdzie
świeży wietrzyk wilgotnego poranka przynosi
woń
upojną z łąk pełnych soczystej koniczyny,
pasły się
piękne arabskiej rasy konie z Plękickiej
stadniny.
Okolica przecudna, jezior mnóstwo wkoło,
żyło tam
się spokojnie i dość wesoło. Droga, przy
niej szeregiem
kilkanaście wielorodzinnych domów stało,
większość
mieszkańców przy koniach pracowało .Na
wzgórzu opodal
pałacyk poniemiecki biały, niby tam
straszyło…
Podobno dziwne rzeczy kiedyś tam się
działy, starzy
ludzie opowiadali. Wokół pałacyku sad
owocowy,
wiosną drzewa cudnymi kwiatami były
obsypane,
dalej wysmukłe świerki w zielone igiełki
ubrane.
Z radością po alejach ,po ścieżkach się
spacerowało.
Może to dziwne, ale wrażenie nieodparte się
miało,
że ich gałęzie jak ręce się wyciągały, jak
by
stojąc wiele lat tutaj coś do powiedzenia
miały.
Poniżej stajnie, a tam piękne konie, każdy
miał swój boks
rodowód na tabliczce starannie wypisany.
Pochodzenie od ogiera – ojca i od
klaczy mamy.
Czyściutko w stajniach było, w oknach żółte
firanki
przez które światło słoneczne się sączyło.
Serce szybciej
biło, gdy na wybiegu, na popisy z gracją
tych pięknych,
szlachetnych zwierząt z przyjemnością się
patrzyło.
Pokonywały największe przeszkody z
wdziękiem, jak by
wzbijały się w powietrze . Galopowały przez
ukwiecone
łąki, a wiatr targał ich wspaniałe grzywy.
Wywoływało
to zawsze mimowolne uśmiechy, jak by się
pędziło
razem z nimi dalej i dalej ku nieznanej
przyszłości.
Albo, gdy pod rozłożystym dębem klacz
zarodowa stała,
na szeroko rozstawionych nogach, nieporadne
jeszcze
źrebię do ssania mleka zachęcała. Lekko
nosem
go trącała, łeb ku niemu odwróciła i z
czułością
matczyną na swe dziecię źrebiątko
patrzyła.
Gdy dwukołową, elegancką bryczką po leśnym
dukcie
na przejażdżkę się jechało, cudny śpiew ,
trele leśnych
ptaków wokoło się słyszało. Balsamiczną woń
żywicy się czuło, koniki z gracją się
poruszały
piękny, radosny wydawał się wtedy świat
cały.
Las, łąka, okolica mieniły się w kolorach
purpury
i opalu, wszystko to było tak dawno, przed
wielu laty
wspominam lata młodości, wędrówki po
kraju.
W sercu zbiera się kropelka goryczy,
kropelka żalu,
bo wszystko piękne było, ale dawno się
skończyło…..
Tessa50
Ta miejscowość istnieje do dziś, czy nadal tam są konie - nie jestem pewna, ale gdy się miało naście lat inny, cudny był wtedy świat.....Pozdrawiam wszystkich, którzy to będą czytać :))))
Komentarze (18)
cokolwiek można się dowiedzieć tu:
https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/10685/
ale chyba tam się Źle dzieje
Warmińsko-mazurska kraina jest magiczna, często tam
bywam, bo mam rodzinę w tych okolicach...
pozdrawiam ciepło :)
Czytalam z zapartym tchem te opowiesc.
Bardzo ciakawa.
Piękny obraz namalowany słowami... już tęsknie w te
strony a jeszcze tam nie byłam...
Przeniosłaś wierszem czytelników w piękne strony.
Gratuluję formy i malowniczych opisow.
badzo pięknie obrazowo wymalowane wspomnienia z
domieszką przyrody i miejsca zaczarowanego- bajkowego
i ciepłego...pozdrawiam...
potężny!
Jakbym tam była, Tereniu jesteś wielka!!!!
ale się rozpisalaś...bardzo zgrabnie i ujmująco
Cudnie. Pozdrawiam.
Tereso jestem pod wrazeniem zapisanego słowa i
pieknych krajobrazów...poczułem sie jakbym tam
był....dziekuje za ta super wycieczke...pozdrawiam...
Mam w oczach łzy wzruszenia i tęsknoty do tych moich
rodzinnych stron, do tego miejsca, gdzie spędziłam
kawałeczek mojego beztroskiego dzieciństwa, do
rodziny, która w pobliżu spokojny zywot wiedzie.
Świetnie jest mieć takie wspólne, cudowne miejsca.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich znajomych i
nieznajomych od komentarzy.
...bardzo ładnie i obrazowo opisałaś ten piękny
zakątek na ziemi...podoba mi się...pozdrawiam :)
wiesz przepięknie to opisałaś niczym
opowiadanie-mogłabyś powieści wierszem wydawać ..z
cyklu "oczami Tessy50"...lub inaczej...pozdrawiam
Wiersz bardzo urokliwy i bogaty w treści,
aż dziw bierze, że tyle się w nim mieści.