KONIEC
stałem nad krawędzią
umierającego swiata,
powyginane szkielety czarnych budynków
straszą swą ciszą,
spazmatyczny śmiech wiatru
i łzy martwego słońca,
tak sie kończy wszystko,
tak się zaczyna cos nowego,
zamknąłem oczy,
starzec - ja, martwy z odczuć,
pluję na ten grób ludzkości...
autor
Caym
Dodano: 2007-10-10 01:26:41
Ten wiersz przeczytano 646 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
odwieczne pytanie, kiedy nastąpi koniec świata? chyba
tylko Bóg to wie. wiersz ciekawy , interesujący, daje
wiele do myślenia