koniec
W tej chwili duch wisi centymetr nad
ciałem
Unosi się wolniutko
Czy nie tego chciałeś?
Chciałeś czy nie chciałeś
Teraz już nieważne
Zrobileś to, nikt nic już nie mów
Jasne
Bez broni bez noży
Łyżek czy widelcy
Mówili wiele razy o tym ludzie wielcy
Że można zabić czynem słowem i postawą
Nie trzeba dźgnąć uderzyć kopnąć splunąć
walnąć
Wystarczy coś powiedzieć
Zrobić za plecami
By dziś pozbawiać życia
Albo ciagle ranić
A ona leży teraz martwa
Pod kołami
W spódniczce, kapeluszu
Ma już wszystko za nic
Już nie ma jej tu z nami
Mimo że kochała
Mimo że nie była już od dawna mała
Wiedziała że nie może tak po prostu
odejść
To jednak nie wygrała z tego życia
smrodem
Z tym bólem i cierpieniem
Z męką, wyrzutami
Z tym że nie chciała żeby ktoś ją ranił
Cały czas kochając to wszystko co wokół
Kochając ciebie głupcze, który wszystko
popsuł
I wiesz co przeżywała
Wiesz jak ją zabiłeś
Nie nożem czy sztyletem
Lecz tym, co zrobiłeś
Komentarze (6)
Piękny wiersz. Skłania do refleksji :) Pozdrawiam
serdecznie. :)
ileż gorzkiej prawdy ten wiersz zawiera
pozdrawiam serdecznie:)
Witaj. Smutny, zatrzymuje. Pozdrawiam
swietne pozdrawiam
pełen emocji, podoba mi się. Pozdrawiam
Smutna, emocjonalna opowieść. Miłego dnia.