koniec clowna
wszyscy jestesmy chrystusami na nas obrzydliwy sposob...wszyscy tak samo ukrzyzowani
...za ten niepokoj,co przygaszony nocnym
usciskiem bozych zapytan...
mrozy oczy siwy golab,zlapany w siec
czarodziejskiej pikanteri ust...
...siedzisz przygaszona nad stawem
srebrnych lez...
patrzysz w swoje odbicie...
usmiech....,szczery,zabity w pieknym
korowodzie policzkow...
...caluja bol istnienia naszych uczuc
wspolnych...
wspolnie wysnionych gwiazd...
ksiezyca ochronny parasol...
...za te nadzieje,co na pstrym koniu
jezdzi...
za wspolne niedopowiedzenia...
...przez pasmo rozowych mgiel...zblakany
swiat,co stoi w oknie...
...na rekach przyszytych do slepych
marzen...
poniose moja smierc....
zostawie krew na nozu...
pozostane nismiertelny...
w oczach clowna...z wymalowanym usmiechem
dziecka...
Komentarze (3)
Fantastycznie ujęty motyw śmierci.....
Niedopowiedzenia,czasem brak odwagi by powiedziec to
co sie mysli a wiec zostaje udawanie....Tak jest
łatwiej...A pózniej zostaje ostatecznosc i
niespełnienie....
To brzmi smutno i... niebezpiecznie.
Mam nadzieję, że to chwila...