Koniec z praniem
Witam wszystkich serdecznie ... już wróciłem ...
chciałem być królem
i tak się rozmarzyłem
kupiłem
w lombardzie tron
niezłocony
przytargałem
go na plecach
i tak mówię
do swej żony
od dziś proszę
o szacunek
i ukłony
koniec z praniem
i sprzątaniem
już nie jestem twoim
sługą uniżonym
ze zdziwieniem
wybałuszyła oczy
puknij ty się stary
w czerep
już takiego błazna
kiedyś widziałam
wzięłam miotłę
dziada pognałam
więc bierz się
do roboty
póki jestem
dla ciebie miła
a tron sobie zachowaj
przyda ci się
w toalecie
gdy będziesz
pisał wiersze
o tym co nowego
może ci się
przydarzyć
Autor Waldi
Komentarze (23)
Pozdrawiam :)
No i zdetronizowała żona ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Tylko nie zapomnij wiaderko podstawić:))) Pozdrawiam z
plusem:)))
Bo trony bierze się po dwa, nigdy pojedynczo. Jeden
dla króla, jeden dla królowej a wszelkie prace
wykonuje oczywiście hojnie opłacana służba ;)
Morał: Nie tron czyni króla.
:))
Ech biedne życie tych co mają marzenia i wielkie
ambicje:))
Pozdrawiam Waldku serdecznie i dziękuję za roześmianie
:)
No i czar prysł. A miało być pięknie...
Pozdrawiam serdecznie :)
I szybko skończyło się królowanie:)
Ciepły z humorkiem, pozdrawiam serdecznie.
widziałam i złote trony
dobre teraz mniej będzie prania?
za mariat :)
Poczytałam raz i drugi, potem trzeci, czwarty, piąty i
wiem, że gdyby nawet sto dziesiąty, to nie zmieni to
mojego rozumowania. A mam na uwadze słowo tron.
Wszakże on oznacza miejsce to, w które król chodzi
piechotą. I nijak nie kojarzy mi się treść tego
wiersza, tylko z sytuacją szeptaną na ucho. Więc
szepczę = Waldi, to do tej pory zawsze było w
gacie???? I J. musiała ciągle prać, a teraz masz tron
będziesz do muszli
koncertowej chodzić?
Dobre,aż się uśmiałam:))
Jak zwykle udany tekst.
Pozdrowionka Waldi :)
:) uśmiechnął
Fajny :) Witaj z powrotem :)