Konsekwencja braku weny
Kolyszą się lyse drzewa
i ptaków slychać smiech szczery,
a mnie opuścila wena.
Co pisać, do jasnej cholery?!
Nic w glowie mojej nie świta,
wciąż slyszę ironiczne śmiechy
i ciagle tylko pytam
i pytam: za jakie grzechy?!
Szary świat tylko za oknem.
Ach, poetą być trudno!
Oczy ze zlości już mokre.
To nie wiersz przecież, to gów..!
Nie, nie, liberum veto!
Ach, wiersze nieszczęsne, glupie!
Ja nie zostanę poetą,
ja mam to wszystko w du...!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.