Konsument
Kołyszą się momenty
w porywach niejednostajności
śpiesznie ścięgna ściągam
zrywam przydeptuję
nie bacząc jak krzyczą
jak szamotają się
perwersyjnie wiążę
do kaloryferów
uśmiechów bez odwzajemnień
nie ukrywam
woń rozkładu
nic nie znaczy
dla chwilowych pożeraczy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.