kormoran...
jednym muśnięciem skrzydła
chłodzi mą twarz lekkim powiewem...
czarny kormoran odlatujący w nieznane...
czy możesz mnie zabrać ze sobą?
ponieść na skrzydłach w bezkres...
polecimy nocami, ręką zachaczę o
gwiazdy...
posypią się życzenia, każdy doczeka ich
spełnienia...
tam daleko dolecimy do pierwotnego źródła u
którego woda jest zawsze czysta,
nieskazitelna...
zanurzam rękę w źródle, me ciało przechodzi
oaza ukojenia..
odwracam głowę już go nie ma...
odleciał..
zasłonił wszystko..
czarnymi skrzydłami przebił niebo,
zaczęło świtać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.