Koryto
Siedzą przy korycie,
wypasione świnie.
Każda jest w zachwycie,
czas im miło płynie.
Gospodarz dolewa,
cieplutkiego jadła.
Obora ogrzewa,
tłum tłustego sadła.
Tłoczą się, i kwiczą,
chrumkają radośnie.
Bo się z nimi liczą,
bo im waga rośnie.
Lecz czas szybko mija,
gospodarz chce jadła.
Ogolono szyję,
świńska głowa spadła.
Zanikły proporcje,
dotąd wypasione
Pozostały porcje,
smażone, wędzone.
W chlewie pustką wieje,
lecz nie drwij tak losie.
Pustka nie istnieje,
będzie nowe prosię…
Komentarze (3)
Fajny wiersz. Ze świńskiego niby życia wzięty. U ludzi
(zwłaszcza rządzących) też tak się zdarza.
Pozdrawiam. Miłego dnia;)))
Koryto ważna sprawa, a niektórych ciężko od niego
oderwać :)
Wiersz mi się podoba, serdecznie pozdrawiam :)
i tak na okrągło...