Koszmar dnia codziennego
Kiedy budzę się rano, budzę się z
nadzieją.
Nadzieją, że ten nowy dzień przyniesie coś
dobrego.
Coś co sprawi, że wyraz mojej twarzy będzie
szczęśliwy.
Szczęśliwy, czyli taki jakiego jeszcze nie
miałem.
Każda godzina oddala mnie od marzeń.
Każda minuta sprawia, że czuję się
gorzej.
Sekundy odliczane biciem mojego serca
przybliżają mnie do tego czego boję się
najbardziej.
Pytając się mnie, czego boję się
najbardziej,
nie dowiesz się niczego, bo Ci nic nie
odpowiem.
Nie powiem bo sam do końca nie wiem.
I chyba to w tym wszystkim jest
najgorsze.
Razem ze zbliżającym się wieczorem,
tak jak słońce, gaśnie we mnie nadzieja.
Zmrok sprawia, że w środku mnie rośnie
pustka,
Echo wewnątrz mnie jest coraz bardziej
dokuczliwe.
Noc to koszmar niczym film Hitchcocka.
Każda gwiazda na niebie to nóż wbijany w
moje serce.
Patrząc czasem przez okno w ciemne niebo
mam wrażenie, że patrzę we własne
wnętrze.
Wreszcie kładę się do łóżka i zasypiam,
zasypiam z pragnieniem, aby ten dzień się
nigdy nie powtórzył.
Komentarze (1)
Ale kolejny dzień znowu przynosi nadzieję, że będzie
lepszy i tak bez końca...takie jest zycie