kosztowanie niepewności
poranne trzy po trzy
czasami dostaję mrowień
na myśl że przed Tobą stanę
bo nie wiem Stwórco kochany
czy odnajdziesz mnie we mnie
w tak elegancko ubranej
jak Twoje uścisnę dłonie
gdy ręce różańcem związane
no i jak na ironię
te szpilki cholerne na stopach
ile mnie we mnie zostanie
autor
szatynka_01
Dodano: 2018-01-04 10:28:03
Ten wiersz przeczytano 1026 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Pół żartem, kto to wie. Pozdrawiam serdecznie :)))
Witaj:) mysle, ze nie staniemy ani ubrani ani nago,
wyobrazam sobie dusze ktora albo bedzie emanowala
swiatlem albo bedzie taka bez blasku... kto wie, kto
wie. Podoba mi sie ten ironiczny usmiech w kierunku
smierci. Moc serdecznosci Szatynko:)
Z różańcem nie wejdziesz peelko :)
Pozdrawiam Szatynko :)
Sebastian Karpiel-Bułecka idzie na boso...i to i to
niewygodne.Ale wiersz fajny, z przymrożeniem
oka;)Pozdrawiam:)
Zastanawiałam się, dlaczego do desek kładziemy w
ubraniu. Zawsze wtedy widzę nie nagość, ale białe
płótno do zawinięcia na pożegnanie.
Ciepłe pozdrowienia, przyjmij,proszę :)
Świetnie.
Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawie na wymowny temat, pozdrawiam
serdecznie;)
Super! A ja mam wrażenie, że przed Nim zaświecimy
golizną i bosymi piętami :)
Pozdrawiam :)
Fajnie poprowadzona refleksja z przymrużeniem oka:)
Haha, dooobre :) w szpilkach do nieba... To chyba nie
po drabinie? :) :)
Pozdrawiam :*)
Sądziłem, że wiesz, że przed stwórcą trzeba stanąć
nago? :)
Pozdrawiam najserdeczniej
Niepewność Twoja tu niepotrzebna, bo w niebie
obowiązuje koszula zgrzebna... :)
rozbawiłaś:)pozdrawiam:)
ciekawie fajnie
:)) Dziękuję kochani za poczytanie i komentarze.
Miłego dnia:)