Kowal losu
Wstał nowy dzień,
Słońce od niechcenia
Odgrzewa moją radość.
Kowal losu odpoczywa
na leżaku.
Postanowił, że zrobi sobie wolne,
w końcu dawno nie sprawił
tamtej staruszce
-próby poddańczości-
Lubi patrzeć ,jak dziękujesz
za przeżute wczoraj kości.
Więc ja,
zupełnie przypadkiem,
Zalałam mu łzami popielniczkę.
Podziękowałam za współpracę.
On tylko uścisnął dłoń Diabła
Komentarze (1)
fajne metafory,wiersz na duży +,pozdrawiam.