Kowalszczyzna
zakuwam swój los
lecz lekki mój młot
lub sił pewnie brak
uderzam nim klnąc
i sypie się skrą i leje się pot
a miechy wciąż dmą i ręce mi drżą
wychodzi nie tak
mieszanka nie tą
tli tylko się żar
w powietrzu mdły swąd
i leje się pot i sypie się skrą
a ręce mi drżą i miechy wciąż dmą
znów skończył się dzień
zamykam go łzą
odkładam młot w kąt
a ludzie zeń drwią
nie leje się pot, nie sypie już skrą
a ręce nie drżą, a miechy nie dmą
wywalę ten złom
niech bierze go czort
z tym zrobi co chce
niech w piekle nim czkną
nie sypie już skrą, nie leje się pot
a miechy nie dmą, a ręce nie drżą
wygaszam też piec
co dniami mi wył
nie będę już kuć
po prostu chcę żyć
i oczy znów skrzą, nie leją się łzy
a płuca chcą dąć i serce chce drżeć
Komentarze (19)
Mi tez sie widzi taki utwor.
Nawet bardzo! :)
Niecodzienna forma, pomysl.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za pamiec :)
Kowale swojego losu kuć żelazo póki gorące, dokąd
jeszcze chce im się żyć.
Nie często używa się męskich rymów, choć są bardziej
nośne i głośniej mówią.
Pozdrawiam:)
A Ewa tak sie zachwycila... ze zwiala,
a miala dac punkt... zapomniala.
(a wiersz sie chyba (bardzo) podobal).
... i stało się coś, jeszcze nie wiesz co - a znów
chce się żyć.
Urokliwy wiersz.
Dobranoc, NocnyWilku :-)