W KRAINIE CZARÓW
Lśniący świt rozedrganych listków
chłodem opadnie na Twoje powieki.
Znów wrócisz z symfonią
figlarnych ptasich gwarów.
Pobiegniemy po perłach
na nitki traw nanizanych,
raniących zimnem stopy…
Wkroczymy w krainę czarów.
Pokażę Ci wielki bukiet
rozpięty do miejsca, gdzie oko
gubi zieleń w błękicie:
Te wszystkie kwiaty są Twoje!
Kaczeńce i stokrotki
rozchylą wdzięczne główki.
O najmniejszy Twój uśmiech
stoczą zacięte boje.
Usiądziemy pod niebem.
Z zamkniętymi oczami
będziemy patrzeć na kulę
rozgrzaną do białości,
a jej ciepłe języki,
pieszcząc nam lekko skórę,
snuć będą opowieści
o szczęściu i miłości.
Nie zniesie tego woda
aż zielona ze złości,
tak groźnie wzburzy falę,
że zmąci toń czystą.
Nie mogąc nas wystraszyć,
straci w końcu cierpliwość
i wchłonie złotą kulę
razem z plamą krwistą.
Gęsty mrok spadnie nagle
i szczelnie oblepi oczy.
Spojrzenia nasze się miną,
by zawisnąć w ciemności,
lecz dobroduszny Prometej
znów skradnie dla nas ogień,
a żarłoczne sępy
rozszarpią mu wnętrzności.
Jak za dotknięciem różdżki
nastanie noc przecudna.
Nie dziw się, to możliwe:
Ja jestem czarodziejem.
Wpatrzę się w oczu Twych lustra,
w igrające płomienie,
aż uśniesz w łożu mych ramion
nim pierwszy kur zapieje.
I dam Ci sny szczęśliwe,
i nałożę koronę
wysadzaną gwiazdami,
by było niebiańsko jak w niebie.
Usnę z sercem przy sercu
mojej śpiącej królewny…
A jutro znów to wszystko
wyczaruję dla Ciebie.
Komentarze (1)
piękny, jestem zauroczona;)