Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Tasiemiec milicyjny


Pełen tytuł: Tasiemiec milicykny (- "pejzaż" z es-bekiem w tle)


Dziś – gdy kieszeń swą wywracam
myślę sobie PRL-u
nie mam kaca...
Nie! Nie wracaj!

(podłe czasy, kiepskie piwo...)
starczyło bym spojrzał krzywo
już - milicjant!..
(dał mi „wdziób”).

Dziś – cel – prawie – osiągnięty
PRLu leży trup,
Choć dokładnie każdy wie:
cel był wielki,
cel był święty...
kilku poszło w prezydenty
podzieliło – cały łup.

...

Ten milicjant, co był z ludu
całą garścią czerpał z cudu...
na ulicy – dał kopniaka:
"chujozo (!..) - Ojczyznę buduj!
Piękna Polska –„ jako taka”
- z lotu ptaka!"

Ponoć – cud był gospodarczy.

wracaliśmy – na czworaka
po wypłacie
na swej tarczy...

później – cud ten – nagle prysnął.
Sierpień błysnął.
Stan wojenny.
i znów – Kryzys. - był nad Wisłą.

Ja nad Wisłą także byłem...
lecz niczego nie widziałem.
(- było ciemno)

...

Sierżant – żegnał mnie - z ludową klasą:
gdy "zakanszał był" – kiełbasą
zakasane miał rękawy...
twarz spuchnięta.
Śmiał się – siedząc na swym stołku:
"nie ma miejsca dziś na dołku.
Nie mam czasu,
więc nie będę robił sprawy.
pełno dzisiaj – takich jak Ty
jest matołków.
Ale dupę – mogę skopać
dla zabawy.”
...

A za drzwiami – całkiem obok
taki młody,
że niewiele co rozumie:

"Komendancie! - Pan to umie!..
ale ściema!..
no bo jakie są dowody (?!)
w sumie nie ma
Pan to straszy – że aż strach!
Że normalnie – ręka
sama bije(!..) - w dach!
Komendancie (!) - aż się zsikał !
pan już dawno – mieć powinien
pułkownika (!)
Powiem kumplom. - na ulicy...
taka akcja – to atrakcja
równie dobrze mógł się sfajdać!
Ja to w domu będę ćwiczył !..
(- będzie frajda)
z dzieciakami – albo z żoną (!)
No bo – w służbie
najważniejsza jest perfekcja...
(zwłaszcza w ZOMO).
...ale zrobi – głupią minę
gdy się zleje...

(bo jest denna)

jest – normalnie – dennie głupia
albo głucha
może się nauczy – słuchać
po tych lekcjach".

"macie rację – Zawistowski (!)"

"- albo za drzwi – Komendancie
i niech (sz)czeka"

"kiedy kogut wam zapieje
boście przecież – Zawistowski
nie kaleka"

"Komendancie ! - mam na kartki
myło szare.
Powiem babie niech postoi
i niech kupi...

Pożartuję sobie trochę...
że ma karę
i – seks będzie...
"seks na ostro"
bom się upił..."

"- wtedy się na pewno zleje !.."

"potem – dywan mi wypierze.

Ma być czysto jak w koszarach,
i pachnąco, jak w operze

niech się stara”

"dobrze mówisz – Zawistowski
trzymaj fason !"

" Komendancie – z babą krótko."

"Trzeba z klasą !
co ja ciebie będę uczył?
Nie daj sobie w kaszę dmuchać.
A jak trzeba – to opierdol !
ma cię słuchać!
tak ci powiem – półprywatnie,
boś ty młody
(żebyś później nie żałował...)
że – jak trzeba – to i trzeba skórę złoić...

ty jej powiedz to wyraźnie...
że do łóżka – to jest dobra
nawet krowa
by wiedziała
na czym stoi.
tak po męsku.
Nie daj ciała !"

"niech się boi"

"no i – jeszcze...
ty jej wybij tą poezję.
Bo – podobno ktoś zobaczył
...Barańczaka !
Kto to taki ?
(- taki jeden...) – podejrzany
taka prawda

bardzo dziwny – i pachnący
farbą tomik.
Prosto "z magla"

ale – tego się nie zeżre !
(nie kiełbasa)
więc przepraszam !..

co to... - gówno – robi jeszcze
w twoim domu ?

(A Barańczak – podejrzana to lektura)
- To u ciebie...
– tak jak w kiblu
partytura.

Kaczmarskiego niech nie słucha!
Bo to nie jest w dobrym tonie...
(a przynajmniej – nie tak głośno)
nie jest głucha!..

może – belka – jakaś będzie
na pagonie

kijem – wybij Brylla
i Szymborską.
Przecież to jest stan wojenny!!!
kuratela jest nad Polską

wszystko jedno jak to spełnisz.
Ma to spalić...
ty – masz słuchać
bo jak przyjdą...

wtedy - będzie...
- POLITYCZNA - zawierucha.

Póki co – to masz parasol!..
moje słowo

może nie być kolorowo
gdyby przyszli...
bo co wtedy ? - co im powiesz ?!

Znajdą NOWą
albo inną, co – klasowo
nie po myśli

i popytaj delikatnie
skąd to bierze.
Ot – tak sobie – przy obiedzie
nad talerzem...

co ja ciebie będę uczył?..

pomyśl nad tym.

my po nitce – do kłębuszka
my ich wszystkich przyskrzynimy
w jakiejś dziupli...
niepotrzebne będą świadki.
My – to wszystko – delikatnie – na paluszkach...

będzie ci o wiele lepiej
trochę wyżej znajdziesz kumpli,
może zmienisz stanowisko...
a Marysi
załatwimy jakąś pracę...
(-w mięsnym sklepie(!))

Znasz te sprawy !
Przy obrotach
jak się myśli – to przy mięsie
doskonała jest robota
a już zwłaszcza, że w Warszawie
no np. - by... - Śródmieście lub Ochota.

a że ślubna – nie patrz na to
masz tym bardziej
opierdolić

znam te sprawy
(ja to widzę jak na dłoni !..)
nie ma domu – będzie słuchać!
Bo – gdzie pójdzie ?

A raz czasem idź na kurwy: będzie wierna
(myślą, mową i uczynkiem)
- bo są po to... - by je... - „dmuchać”.
I jej powiedz,
że jest w radio msza niedzielna
(niech nie kręci po kościele
swoim tyłkiem)

całej reszty – to się domyśl...

niech nie robi – przy kolegach
tobie słomy.
Chodzą słuchy,
że serwuje zwykle colę i paluchy
więc nie cola – tylko piwo!
Ma być bigos
albo flaki
no i flaszka...
bo (– koledzy!..)
to – przypadkiem – nie są
przedszkolaki.

pogadamy – innym razem,
boś pod gazem
i cię ścięło
a Marysia...
to ci powiem – arcydzieło.
Palce lizać.
Samo zdrowie

więc ją trzymaj...
trzymaj krótko.
Wiem, jak było:
to nie miłość...
ot – nudziło się dziewczynie
pod Hajnówką"

"Ja tam nie wiem...
- Komendancie - myśle sobie...
(ma posprzątac, ugotować... - i - dać... –
dupy...) - tylko jedno!
(jak to mówią – "nieformalnie"):
lecz – dlaczego
w pierdlu pusto?

Czy już nie ma kryminalnej?"

"Zawistowski, piwo liczyć.
jutro ZOMO!
twoi kumple
zjadą do stolicy...

a ten dywan, "co to - żona ci upierze"
to kupiłeś w naszym domu milicjanta
jeszcze w szkole
na talonik, bo mówiłeś – że z Papieżem

były lepsze. Ja wiem wszystko: byłeś golec
i nie miałeś – nawet na trabanta
dziś – wódeczka – raz w pewexie, raz w baltonie
no i płacisz – zielonymi, albo w markach
takie karty – Zawistowski mam na stole...
(dziś to mówię – szeregowy
tylko w żartach)"

"Mam i miałem Komendancie
także wtedy...
Pomyślałem – piękny dywan
to się przyda
na komunię jaką albo chrzciny"

"Zawistowski! - Nie pierdolcie!
Idźcie lepiej do kantyny"

...

A w pobliżu – w taniej knajpie
może w kiblu – choć "stolica"
gościu – klepie po ramieniu
ot – takiego, co to widać
właśnie wyszedł z kicia...
"ty mi więcej tego nie rób
tych numerów
bo to grubo.
A ten gość – co mi mówiłeś
- bo sprawdziłem przecież - leszcza
on w wojskowej gra orkiestrze
zwykła trąbka – ale jednak
mundurowy
więc – masz - całość mu - do skrzynki
przynieść w ząbkach.

- bądź ostrożny:


Przyjdź na Pańską.
tam gdzie zawsze
i weź flaszkę
i popytaj się na mieście

i weź kasę
(tak, jak dawniej...)
lecz zdrożało...

(- za ochronę...):

- tysiąc dwieście"

...

Czas podobny. - inny temat.
Inny – młody już oficer:
"Precz mi z oczu!..
jutro – ZOMO
ostry dyżur ma w Warszawie
(często – gęsto po wyrokach)

a ty jesteś prosty chłopak...
więc – wypieprzaj mi
w podskokach
do swej Mławy

ja nie będę kusił losu
(- bo ja nie chcę)

Stelmachowski mnie ostrzegał
i uprosił
(bo skopaliby ci jaja
w tym areszcie...)
a ja jestem tu po prawie.
Choć – nie całkiem to normalne
lecz – chcę zostać
POLICJANTEM w kryminalnej

a to – wilki. Wściekłe wilki.
Więc nie będę kusił losu.
Ja po prawie i ja nie chcę
w zębach nosić
tępym durniom, którzy biją
i po nerkach i po piętach...
- chlając wódkę
(oficjalnie)
dłubiąc w nosie...

my(!) tu mamy... - stan wojenny!
(jakoś muszę to przeczekać)
- Jakoś przerwać!
ja – porucznik z kryminalnej...
Ale merdam też ogonem
jak pałeczka – nakazuje
psiej orkiestrze,
choć niektórzy z dyrygentów
mają szajbę...

(lecz odejdą)
wtedy – będą czasy lepsze.

...

To nie koniec: na dyżurce
- dokumenty
któryś – warknął – rzucił tylko:
portmonetka...

wypierdalaj! - jaka setka?!
Chyba jesteś nienormalny!
I mi wyrżnął – taki wielki...
- bo był ważny
miał dwie belki...
- nietykalny:
prosto w zęby – aż upadłem
zobaczyłem... - tylko gwiazdy
i mnie skopał
i "wypieprzył" na ulicę

i co dalej?
płakać? krzyczeć?

I do dzisiaj – dźwięczy w uszach...
"ja cię – obsrajnogo – znajdę!
bo znam wszystkich
co karani (i nie tylko)
w całym mieście...
Ja cię zmuszę.
Taką ci wpierdolą pajdę,
że zapomnisz – imię ojca.
znam nazwisko!
Będziesz wuja brał do dupy
(na ogólne pośmiewisko).
Będą szczali ci do zupy"

to nie śmieszne
(dla każdego, kto wie o tym)
Prawda taka:
kapral – skopał nie jednego...
- Śmiał się po tym,
opowiadał...

"jak szczeniaka"

"za kolegów – na ulicy"
(lub w imieniu
sztabowego "chorążaka")
lub tak sobie...

bo podobno – coś tam ćwiczył...

i nie było
żadnej mocy... - nad bydlaka.


Tylko - szkolne już dzieciaki

w zakazany refren - taki
"my się zimy - nie boimy"
gdy wracały z lodowiska
- tak wesoło (- ktoś... - naciskał.)

- i - jedynie... - "piana z pyska".

Były też... - "uliczne draki..."

my? - jak ptaki – PRLu
czekaliśmy lepszej wiosny
- choć - dorośli
czekaliśmy przyjacielów,
bo niektórzy – po więzieniach
kilka lat.

Ale – wyszli
no i – wkrótce
kołysało w polskiej łódce
i znów – o nas...

(o nich)

znowu o nich – pisał
cały świat.

…..

To nie bajka...
tak to było...
Złamać szczękę
- to wypadek „na robocie”
a robota – to nie miłość.

Długie lata – Polska rosła...
(w przemoc - w siłę...)

Pałka - marchew
- w milicyjne dni i noce.

.....

Jak "gawrony"
też dorośli
wciąż czekali... przemian
z Moskwy
- no i doszli... (- co "dożyli")

- (- a dążyli - wiele lat.)



sierpień 2014.

Dodano: 2017-03-28 00:14:13
Ten wiersz przeczytano 1161 razy
Oddanych głosów: 16
Rodzaj Rymowany Klimat Refleksyjny Tematyka Społeczeństwo
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (29)

Wiktor Bulski Wiktor Bulski

Nie sądzę, aby powyższy teks był napisany proza.
Myślę, ze jednak jet to poezja, choc napisana
potoczyście, z zastosowaniem specyficznej,
srodowiskowej (choc nie jedynie srodowiskowej) mowy
codziennej.Myślę, ze realizowane dialogowanie jest
żywe, czyli żrozumiale bez zbytecznych trudności i nie
nurzące. pokusilbym sie nawet o stwierdzenie pewnej
barwności przekazu, boi takie glosy od sluchaczy mnie
dochodziły. Sugerowałoby to, że przekaz jest
zrozumiału rownież przy odpowiednim jego odczytywaniu,
bez możliwości wizualnego dostrzegania stosowanych
cudzysłowi. - Bogata, moze i naduzywana interpunkcja -
niewatpliwie może być akceptowana nie przez
wszystkich.Nie jet to opracowanie naukowe, w którym
natłok - jak piszesz informacji - musialby i powinien
być ujęty w ramy ściśle usystematyzowane, a pozorny
jedynie chaos - jest - zwylym rozwojem opisywanych
sytuacji, ktore dzieją się "na żywo" - bez reżyserki i
scenariusza. Dydaktyzm - w całym wierszu - wydaje mi
śię - nie jest nachalny, więc nie powinien byc
przedmiotem - dorozumianego w prawdzie - zarzutu.
Stawiasz pytania - z gotowymi zdawać się może, bo
sugerowanymi jedynie odpowiedziami, czy poruszanie
przeszlosci ma sens, skoro "starzy" ja znaja, a
mlodych - sugerujesz - to nie interesuje. Mam często
wrażenie, zę niektorzy ze "starych" starają sie
bagatelizowąc pewne zachowania, bedace w istocie
realzacją procesow społcznych, a mlozi - zapatrzeni
bywaja w gonitwe nazywana nieladnie "wyścigiem
szczurów." Zjawiska opisywane w wie-rszu są stałym
zagrożeniem mentalnym we wszystkich formacjach
stosujących srodki bezpośredniego przymusu.Bez
odpowiedniej obudowy prawnej i moralnej - bywają
rakcją " obronną" stosującychten przymus. Czy uznac za
słuszne, że pokolenie wojenne nie powinno pisac o
wojnie, że nie powinno pouszac się problemow
holokaustu, stalinizmu - bo to bez sensu - jako
"dywagzcje" nikogo nie interesujące. Starzy - chcesz
czy nie - jeszcze żyją, i ewentualny brak
zainteresowania jakąs lektura ze strony młoszych - nie
może stanowić przeslnki, do proby zbywania
problematyki - rzekomym brakiem zainteresowania. Brak
zainteresowania - wynika mam nadzieję - każdorazowo -
jedynie z niedoskonałości utworow.Mowiąc o dydakyzmie
- nie pruszyle problemu najistotniejszgo w tej
materii: przeslania koncowych zwrotek mówiących m.
innymi otym, że opór społeczny przeciw realzowanej
dyktaturze i jej metodom - to nie byl królk z
kapelusza, tylko wynik wysiłku i myslenia,
realizowanego po pozornie - przeciwnych stronach
barkady.Nazywajac problemy dnia dzisiejsego, jak
powsechne stoswana dezinformacja i "duraczenie' -
tematami "wlaściwymi' do przemyślen i refleksji -
przyjmujesz pozycję cenzora - dla ktorego w
dawniejszym czasie - podstawą - ostatecznie - byLo
przzwolenie i cel moralny i pubujesz niechcacy odsuwać
zyjacych wciąz ludzi - jako zagracających literacką
rzeczywistość - do kąta. Zapominasz, ze problemy
disiejsze są wynikiem realizacji powstałych wcaeśniej,
przy powaznym udziale ludzi, w których tle - dzieją
się wydarzenia wiersza.

staż staż

Zawsze doceniam fakt, gdy Autor dostrzega wątpliwości
czytelnika i stara się je rozwiać własną
argumentacją. Powyższy tekst to proza, co wymaga i
odpowiedniego formatu, którego Bej nie umożliwia,
oraz umiejętności dialogowania, przez zastosowanie
odpowiedniej interpunkcji i formy. Moim zdaniem
natłok przedstawianych sytuacji sprawia wrażenie
chaosu, dochodzą fragmenty swoistej narracji o
zdarzeniach, specyficzny "dydaktyzm", krótko mówiąc
jest tego za dużo. Czy pokazanie "od podszewki"
działań organów wewnętrznych PRL-u ma sens? Być może
dla młodego pokolenia jako wiedza historyczna, bo
starsze tę wiedzę "przerobiło". Z drugiej strony czy
to interesujące dla młodych? Śmiem wątpić. Nie chcę
się rozwodzić nad tematem, bo w tej chwili drąży
społeczeństwo kolejny rak: kreowany przez
dotychczasowych właścicieli(być może nie najlepsze
słowo) sztuczny podział społeczeństwa, przez
wywoływanie trudnych do kontrolowania i opanowania
emocji, szerzonych przez środki masowego
przekazu(między innymi te nazywane polskojęzycznymi) w
formie nachalnego "duraczenia" przy pomocy
tzw.postfaktów, trudnych do zweryfikowania przez
przeciętnego słuchacza. To wydaje mi się właściwym
tematem do przemyśleń i refleksji, przez podobno
wrażliwych piszących.

Wiktor Bulski Wiktor Bulski

Ps. moje możliwości obsewacji nie wynikały z żadnej
mojej pracy w jakichkolwiek służbach mundurowych, czy
w jakichkolwiek służbach. akie wrażenie powstać by
mogło z zestawienia -zwłaszcza mojego komentarza z
podtytulem wiersza " z es-bekiem w tle". Nie byłem
pracownikiem,ani współpracownikiem tych formacji.

Wiktor Bulski Wiktor Bulski

Drogi Stażu - Staszku.
Ustosunkowanie - wymagaloby b. dlugigo wywodu, jednak
z uwagi na niedogodności malego "okiena" o komentarzy
- muszę skrotowo.
Wiersz nie jest kompilacją, tego co się przeczytało
lub mogło zasłyszeć, a atmosfera kombatanctwa z
tamtego czasu - jeśli się wkrada - to jest tylko
pozorem powstałym przez nieumiejętność poetycką, a
głownie z uwagi na to, że mój sosunek do "minionego
czasu" i - zwłaszcza- istota tamtych lat - wymagałyby
obszernego potraktowania ze szczególnym uwzględnieniem
"czynników soprawczych - znajdujących się po za
opocycją - wtym również osób wysoko postawinych,
aktywnie dążących do "dożycia" przemian. Srodowisko
milicyjne miałem możliwość w sposób nieskrępowany
obserwować przez wiele lat, zaówno w okresie stanu
wojennego, jak i przed nim i w latach póżniejszych - w
tym również byłch milicjantow w okresie "po
przemianach". Miałem możliwość obserwowania ich na ich
służbie i po za służbą, na ich komendzie - i w
miejscach bardziej publicznych, w sytuacjach
wymagających dzialania jak i w czasie ich prywatności
towarzyskiej.
Jaki jest cel wiersza? - czyli - czemu ma służyć.
Chciałem w nienurzącej fome pokazać mentalnośc stróży
prawa z tamtego czasu,wewnętrzną solidarność - nie
pozbawiną poczucia lepszych i gorszych pionow
milicyjnej formacji, sposób trakowania wzajemny- z
uwzględnieniem wprowadzania w arkana mentalne -
młodych, zdarzającą się przekupność i skorumpowanie,
zdarające się kradzeże (znam np.-przypadki ginięcie
dowodow rzeczowych znajdujących się w depozytach
milicyjnych, które to dowody były np. wartościami
dewizowymi). Chciałem pokazać zdarzając się sytuacje
patologii rodzinnych,poczucie bezkarności, sosóbb
traktowania zachowań siłowych, będących czasami
metodami samorealizacji. Chciałem wskazać na próby
oczyszczania srodowiska, przez wprowadzanie osob, co
do ktorych - niktorzy z decydentow mieli nadzieję, że
nie ulegną deorawacji( postać "innego już - młodego
oficera").Tekst jest pelen wulgaryzmów, ale dosaność
językowa jest tylko świadectwem środowiskowym,
znamiennym dla opisywanego czasu.Niektórzy milicjanci
- naprawd - świetnie się bawili stosując
przemocfizyczną i psychiczną ( w tym "terror
jezykowy") - rownież wspominając dokonania i reakcje
poddanych tym oddziaływaniom.
A - co do wykrzykników... - Ot - próba autentyzmu i
emocji, choć nie przeczę, że - przynajmniej miejscami
- dałoby się bez szkody zapisać inaczej. - takie tam -
osobistę piętno przekazu autorskiego.
Tekst ma służyć prawdzie, przekazanej ( w założeniu) w
sposob nie przekreślający możliwości dobrnięcia do
końca, mimo rozmaitych upodobań i możliwośći( w tym -
tolerancji) odbiorczych po stronie Czytelnika.
Pozdrawiam - bez uśmiechu wprawdzie- lecz z
szacunkiem.

staż staż

Proste pytanie: czemu ma ten tekst służyć? Dla mnie to
taka kompilacja z tego co się przeczytało albo
usłyszało i w konwencji kombatanta tamtych czasów.
Wulgaryzmy jako środek artystycznego wyrazu? Wyrazu
czego? A ten wysyp wykrzykników to taki środek
stylistyczny?

Wiktor Bulski Wiktor Bulski

wiem, ze nie łatwo było doczytać. Tekst długi,
brutalny, z dosadnym słownictwem. Janina
napisała:kawał "brudnej" historii. - Nie każdy lubi...
Źle byłoby, gdyby takie "kwiatki" - jak ten moj
tasiemiec zdominowały Portal. Na szczęście jest tu
bardzo wiele ciepłej - niezwyczajnie pokazywanej
normalności, którą zawdzięczamy - takim jak Wy. Za
całą uwagę podarowaną mojemu przekazowi - dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie:)))

Augustyna Augustyna

Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Dobrze że to
już przeszłość. Pozdrawiam.

Elena Bo Elena Bo

podobne rzeczy dzieją się i teraz
:(

http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/zatrzymala-go-policja-z
marl-w-komisariacie-protest-znajomych,644398.html

Sabina Gancarz Sabina Gancarz

Oj było było ale się skończyło zaczęło się lepsze
:)))

mala.duza mala.duza

ta joj.... o joj... było co czytać - wart jednak
czytania - było nie było a jest co jest....

krzychno krzychno

rzeczywiście tasiemiec:)

Pozdrawiam:)

_wena_ _wena_

nawet w myślach nie wracam do peerelu
tekst nietuzinkowy i godny przeczytania
pozdrawiam

Wiktor Bulski Wiktor Bulski

wszystkim dziękuję. W pośpiechu. Mam nadzieję, ze
jeszcze ktoś zajrzy. Uciekam do pracy.

waldi1 waldi1

To nie bajka...
tak to było...

prawdę piszesz ..

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »