kręgi
Czasem z pustynnej niepewności
wyłaniają się obrazy nieszczęścia.
poszarpane chmury zakrywają zmarszczki
słońca,
dawne pocałunki znikają w rękawach
wspomnień.
zatoczyłam piękny krąg.
cykliczne uniesienie spotkało się znów z
bezradną bezsennością.
poduszki pełne piasku.
kołdry bogate w kamienie.
niby dwa końce
albo dwa początki u schyłku dnia mojego
bedę tym samym
feralną myślą o wczoraj.
dotyk zapewnia piękno,
szczęśliwość nienarodzonego drozda w
ciepłym gnieździe.
dotyk zamienia okręgi w linie, maluje nimi
niebo, wiąże gwiazdy i przyciaga je do
ziemi.
ciepło dotyku staje w centrum kręgu,
odwraca się ku każdemu zakątkowi cierpiącej
samotność duszy,
ku każdej komórce mojego ciała, napawając
osłabłe atomy nowymi wizjami.
zatoczyłam piękny krąg.
wszystkie linie zbiegły się w moim
wnętrzu.
przeszyły marzenia, podziurawiły uczucia,
zniesmaczyły zmysły, przytłoczyły
emocje.
z pustynnej niepewności nie wyłoni się już
nic.
obrazy ulatują na sznurach ponad
rozwichrzone włosy.
z tej ciszy nie urodzi sie już nic.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.