Kres
Kiedy anioł śmierci
wyzwoli mą duszę
niech nikt nie zapłacze
bo się znowu wzruszę.
Gdy przyjdzie ta chwila
serce me spokojne
tylko biegu zwolni
będzie bić swobodnie.
Lekko się uniosę
na fali wznoszącej
by zobaczyć błękit
by być bliżej słońca.
Zachłysnę się jeszcze
najczystszym powietrzem
i wzlecę i zniknę
już byłam,nie jestem.
marzec 2009 r.
Komentarze (13)
Bardzo pięknie opisałaś moment śmierci. Raz byłam
obecna przy umierającym i tak chyba było jak opisałaś.
...każdy z nas ma jakieś wyobrażenie tej ostatniej
chwili...pięknie to opisałaś...
Bardzo optymistyczne podejście do śmierci, takie jak
powinno być.
Chociaż temat taki smutny, ale podany na złotej tacy,
ma swoją wartość i może się podobać.
Mocny wiersz, pomimo, ze tak subtelnie piszesz o
smierci, Zatrzymuje refleksja, pozostaje w mysli.
Pozdrawiam.
I powiało melancholią,oby ten kres,który tak pięknie
opisujesz nie nadszedł zbyt szybko:)
Piękny wiersz... i motyw, choć smutny, ładnie
wpleciony w całość.
"niech nikt nie zapłacze, bo się znowu wzruszę" -
świetne :) popraw sobie "najczystszym", czy specjalnie
testujesz mój sokoli wzrok, coraz słabszy, więc proszę
o litość:)
świetny ;) pozdr.
Piękny, spokojny kres ziemskiej drogi... bardzo ładny
wiersz:)
Dobrze zakończyć lekko. A gdzie obiecane mi piekło?
ładnie :) pozdrawiam :) +
Śliczny wiersz,pozdrawiam.