Kres
Wznawiam marzenia o własnym tomiku ...
Dlaczego płoną znów oblicza ?
Wśród marmurowo – tkliwych ścian
Płaczą smutne ludzkie lica
A dusze marzną gdzieś w rytm bram
Aż przyjdzie pewien młody Pan
Odziany w szatę z krwi
Odkręci życiodajny kran
Judei wrócą dni
Zatańczą Kasprowicza sny
Na drogowskazie niemych dróg
Piekielne Wergiliusza łzy
I Beatraycze niebios próg
Napiszę wtedy krótki wiersz
Nim przyjdzie Święty Jan
Już smutną odę śpiewa wieszcz
Już grzmi chocholi tan
Banda umarłych srogo grzmi
Ostrzy grzeszno – srogi bat
Jam jest człowiek który tkwi
Pośród nie naznaczonych kart
I rozpoczyna sejm swój śpiew
Pokorni krzyczą Dies Irae
Boski Marszałek tłumi gniew
A stado dusz ku niemu mknie..
Ah czuję się jak Dante ja
Bo pisząc słyszę złoty róg
Choć tak przegrana wielka gra
Gdyż w sercu tkwi ten dobra wróg
Nie chcę być Jaśkiem niemych słów
I stracić wiarę w próżność piór
Tu apokaliptyczny rów
Niszczy ostatni z marzeń mur
Codziennie rzewnie budzę się
Piskiem srogiego Wernyhory
Niestety zawsze mówię „nie”
Jak było do tej pory
Prawdziwy betonowy ład
Zawładnął Wilkenrida tchem
Oczyszczam kordianowy blat
A na nim życie me
I nie dopuszczę armię złych
Do harców w lustrze mym
Mam w sobie moc tysięcy tych
Co wielki wiedli prym
Więc wezmę szablę marzeń tnąc
Setki obumarłych głów
I zniszczę, coraz bardziej brnąc
W parnasi żywot lwów..
Pisany o 5 rano, gdy powoli wstawał dzień..
Komentarze (1)
Masz ogromną łatwość i lekkość rymowania i
wypowiadania myśli.