Kres
Jest godzina taka późna,
Na wspomnienia czas zebrało.
Wszyscy w ciepłych leżą łóżkach,
A mi ciągle dnia jest mało.
[przy oknie, do siebie]
Popatrz! O, tam daleko,
Widać gwiazd złociste cienie!
Dalej stary! Tam za rzeką,
Tam gdzie pasą się jelenie.
Było się, oj było młodym,
Prowadziło nocą trzody.
Tu, po srebrzystej polanie,
Tu, gdzie zdrowy jeleń stanie.
A tam, gdzie słodkie owoce,
spało się nie raz pod nimi.
I gdzie żaba tak rechoce,
Używało żyznej ziemi.
No, a w tamtym zagajniku,
co to żeśmy wyprawiali;
Razem z Anią przy kurniku,
Gdybyśmy to jeszcze mali
byli...
Czy to mgła jest tam nad stawem?
Czy to szyba brudna raczej?
Może okulary słabe?
Eh! Kiedyś było inaczej!
Gdyby troszkę tak pokłamać;
zmienić czas, lub nawet zabić,
Mógłbyś dziś na prasy łamach
nieśmiertelnym się przedstawić!
Oj, to życie nie jest takie!
Młodość; wieczność- nie, niestety.
Stałeś się jak drzew próchniakiem,
To nie Boskie kabarety.
Teraz późna już godzina,
Oczy ciężkie się zrobiły.
Pójdę tam! Gdzie ma pierzyna,
będę czekał na sen miły.
Komentarze (2)
przypomniały mi się moje piękne wakacje u babci na
wsi... łezka kręci się w oku pozdrawiam
Zaciekawił mnie twój wiersz. Za formę i treść, dam
mały znaczek poparcia.Prawie debiutujesz ale widzę i
czytam że coś w tobie drzemie ciekawego.Jak nie
zapomnę[mam swoje lata] jeszcze zajrzę do ciebie i
sobie poczytam.Pisz dalej cierpliwie, bo im więcej się
pisze tym trudniej przestać...zobaczysz.Cześć.