kreśliłaś słowa
kreśliłaś słowa okrągłe jak podpis, auł, po
każdym z nich miałaś nadwyrężone szwy, te
pokrywające ciało,
auł, pisałaś,
otulona regałami niby w objęciach, gdzieś
tam zorze i znaki wodne, bez żalu, cały
blask odkładałaś na tą okazję, promień po
promieniu wyrastała kobieta,
przez lata twarzą odwrócona do ściany,
teraz widzę ciebie w pełni,
widzę jak, auł, sadzisz drzewa po każdym
zdaniu, gdzieś tam z góry nadlatuje sufit,
nie ma ziemi, nie ma ziemniaków,
suną w naszym kierunku łodzie ratunkowe, a
każda z nich jak dziecko macha rączką, już
prawie liżąc lizaka,
jednak wyszarpujemy się, wypływami na sam
środek pokoju,w oddali bóbr, jego oddech
Komentarze (10)
Jak zwykle ładny i inny od wszystkich:))
Patrzeć a widzieć...
zobaczyć po latach.
Auł ważny?
Za wszelką cenę w domu.
Wypływy niedokończone.
Odłożyła tę okazję
do przebudzenia.
Pozdrawiam :)
zastanawia głębią, zatrzymuje,,,pozdrawiam
Czy nie powinno być: "wypływamy"?
czytam i czytam Twoje ostatnie wiersze i nie umiem
dotrzeć do "pestki". Ale miąższ jak zawsze, soczysty
i dobry.
Zatrzymujesz.Pozdrawiam:)
Ciekawy,oryginalny,skłania do tego,by czytać kilka
razy,te powtórzenia auł,też są fajne,
dobrze,że łodzie ratunkowe się pojawiły,gorzej,gdyby
ich nie było.
Z pewnością dobry wiersz.
Pozdrawiam.
Zatrzymuje, do poczytania co najmniej dwa razy. Lubię
takie.
I mnie zaciekawil:)
w tym wierszu zawieruszył się kawałek mojego życia-
uśmiech, lecz takie są wiersze bardzo łatwo garną się
słowami do człowieka, pozdrawiam.
zaciekawił :)