Kret
Wlazł mi krecik do ogrodu
I narobił kupę smrodu
Kopce kopie koło płotu
I narobił mi kłopotu
Zaczaiłem się raz z rana
Ja dopadnę tego drania
Zaczaiłem się ze szpadlem
W drugiej ręce także z wiadrem
Ja go przecież złapać muszę
Bo przeżywam wciąż katusze
Zabić kreta ja nie mogę
Choć mi robi straszną szkodę
Jest podobno pod ochroną
Więc przepisy go też bronią
Raz jednego już złapałem
I sąsiadom pokazałem
Potem w pole wypuściłem
Tak się wtedy zezłościłem
Dzisiaj widzę jak się rusza
Kopiec ziemi się wybrzusza
Ja do niego już ze szpadlem
Aż tu Ruda wpada nagle
Polowania był to koniec
Bo mi uciekł ślepy dzwoniec
Tak czy owak go wykopię
I do tyłka mu nakopię
I nie będziesz paskudniku
Więcej niszczył mi trawniku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.