Krew na ulicy
dziś rano znów widziałem
zaschniętą plamę na chodniku
przed świątynią topienia smutków
i zdzierania masek oszustwa
ktoś przekroczył barierę
w krainie gdzie są one
tak cienkie jak ostrze noży
i równie ostre jak spojrzenia pogardy
wobec tych, którzy odważają się
być innymi z krwi i ziemi
różnymi od widoku w lustrze
tysięcy psychopatów
kolejna ofiara wypaczeń umysłu
uległa własnemu zaskoczeniu
i fali niedowierzania
gdy następna kropla krwi na ulicy
dała smutne świadectwo
ludzkiej głupoty.
Komentarze (2)
Rzeczywistość miejskich ulic jest przerażająca. Podoba
mi sie forma w jakiej oddałeś klimat psychopatycznej
rzezi.
Jakże prawdziwy jest Twój wiersz,nigdy nie wiadomo
czego możemy sie spodziewać od innych.........