Krok w nicosc
Ciagle biegnac nie znajdujac spokoju gwar straganow stylem zycia pogon za wiatrem za chwila za marzeniami...
... z jednej strony poczucie swej
odrebnosci i zwyklosci z drugiej chec
orginalnosci i zmiennosci znajac siebie ale
czy do konca podchodzac inaczej do kazdego
miesiaca zatapiajac sie w rozmaite sposoby
rozwiazania swojej swobody starajac sie nie
ogladac na siebie i coraz bardziej
zatapiajac sie w ciebie nie umiem dzis
okreslic swojej niepewnosci i swiata
znajomosci...
Spogladajac w okno nieskonczonosci
dostrzegam rozmaite slady swej nicosci
Moje poglady plany i marzenia
coraz bardziej niemozliwe do spelnienia
cien Twoj ciagle przy mnie cichutko
przemyka
a me okno nadal sie nie zamyka
wspomnienia dawnej namietnosci
i niespotykanej dla mnie radosci
stare odrapane mury
i zycie pozbawione wyrafinowanej cenzury
gdy dzis na siebie patrze
wiem ze Ciebie juz tam nie zobacze
a zludzenia o pieknym swiecie
rozlatuja sie jak dmuchawiec na
wietrze...
nie chcac ranic kolejnej osoby choc
starajac sie to robic na wszystkie sposoby
leczac rany po Tobie wyrzadzam krzywde
samej sobie ksztaltujac mlodzienczy zamet
niwelujac kolejny lamet...
...znajac wszystkie swe wartosci wrzucam je do do skarbca niczyjej litosci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.