o krok od M i ł o ś c i
Moje wspomnienia są tam,
gdzie w tempie d’amore
przypływam i odpływam
tańczącą wenecką gondolą.
Kim jesteś?. Kołysząc myśli
odfrunęłam, sunąc cicho
po kanale wrzących doznań.
Pasiasta koszula i wilgoć ust
cieniona żółcią kapelusza
- sterowałeś czarną łabędzicą,
wokół mokre mury, łukowy
most i okna zdobne arabeską.
W ukwieconych balkonach
iskrzyły słoneczne promienie.
A ty zanurzyłeś wzrok we mnie,
fala za falą, coraz cieplej Upał!
Odpłynęliśmy w niebyt, ech, ta
łabędzica szczyci się niezwykłą
„szyją” – a ja podniecona kipię
z tęsknoty w mroźny poranek.
I nie dmuchaj w ogień. Ukryłam się
w swoim własnym passe partout
- jak z hitem Tomaso Alginoniego,
którego w ogóle nie było. Żegnaj!
J.G
Komentarze (29)
Zawsze ten jeden krok a szkoda
Pozdrawiam
Szkoda, że o krok... Ładny wiersz.
Pozdrawiam :)
Świetnie malujesz słowem. Pozdrawiam
Ładnie, przyjemnie się czyta.
Ach, to erotyk...
Doznania podczas miłości cielesnej porównywalne są do
płynięcia gondolą w Wenecji. :)
Życzę udanej niedzieli i może...
..,do zobaczenia pod moim wierszem?
Ech ta miłość spada na nas czasami jak grom z nieba:)
Ciekawie ujęte.
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam Jadwigo i życzę dużo owej miłości:)
Marek
Miłość przychodzi niespodziewanie. I nawet wspólny
czas spędzony w Wenecji, niekoniecznie musi ją
przywołać.
Z przyjemnością przeczytałem Jadwigo. :)
Pozdrawiam serdecznie.
niesamowicie namiętna, chwila w Wenecji :-) super :-)
gondolowa (prawie) miłość
Cudownie! pozdrawiam ze szpitala
Pięknie o obrazowo. Spokojnej nocy :)
piękny wiersz ... odpłynąłem gondolą w stron marzeń
...
Bardzo ładnie zmysłowo pozdrawiam :)
miłość w Wenecji - pięknie o niej piszesz