I król błaznem
Kołysze się życie
u boku komika, maski założyli wszyscy
jak na balach bywa
a ja, w czarnej sukni się snuje po
parkietowych ścianach
niewinna, naiwna w oczach króla
w błazna iskra zrozumienia
muzyka przygrywa sztucznymi porywami
nikt nie tańczy w rytm
wystukane kroki, wydukane potupywanie
król cieszy w ręce pałę
myśli
-mam władzę !
zadufany w ludu oklaskiwanie
Narcyzm mu w głowie szumi
nie patrząc na ciche damy w cieniu
co z giermkiem żarty składają
Plecie wobec i wszędzie jak to być
facetem
władczy śmiechem lud karmi
Z dam dworu kpi
wychwalając wszystkie zdobyte wianki
dnia dzisiejszego na zawołanie
zażądał w koronie widowiska dla swego
humoru
Słuchając błazna ,zapatrywany w jego
wygibasy
pęka w szwach żartem rozrywany,
nieświadomy
żart mój z niego
z jego miłości udawanej,
żart mój, czarnej damy
w swej głupocie i zadufaniu myśli, rzekł
zadowolony:
-mój lud mną tylko jest prowadzony
28-11-2009
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.