Król Salomon
W górki - przywitać wiosnę
się wybrałem,
buty trekingowe, koszulę
zabrałem.
Tak jak to na wiosnę
- śniegu po kolana,
spocona, zdyszana,
ma postać ubrana.
Pozbywam się z siebie
ostatniej koszuli
- może mnie kwietniowe
słoneczko przytuli?
Dobrze sie tak idzie
- ja, wolność wyśniona.
Wtem nagle spotykam
króla Salomona.
Ubrany był niczym
pan nie z tego świata:
buty - Salomon,
kurtka - Salomon,
trzy koszulki - Salomon,
czapka - Salomon,
dwa kijki - Salomon,
plecak - Salomon,
rękawice - Salomon,
spodnie podwójne z ochraniaczami
- Salomon.
Plus zegarek niezwykły-
- mierzy ciśnienie Salomonowi
- czas pokazuje Salomonowi
- tempo wyznacza Salomonowi
- dystans wskazuje Salomonowi
- kroki liczy Salomonowi
- pogodę określa Salomonowi
- i wiele innych rzeczy
Salomonowi robi.
Zginiesz tu! Rzekł mi król
- persona non grata,
wyprzedziłem go szybko,
uciekłem od kata.
Ciśnienie w drodze
mierzy mi
- przyroda bliska
- krokusy
- śpiew ptaków
- widoczki cudne
- polany wyśnione.
Okrywa mnie
- wiaterek wiosenny
- słoneczko mrugające,
i dobrze mi.
A biedny król Salomon dociera
po mnie dwie godziny do schroniska,
zrzuca z siebie jarzmo Salomonowe
- szkoda mi go , bo normalny chłop,
tylko źle w życiu mają króliska.
Komentarze (8)
Dobrze,że nie spotkałeś pumy,bo mogło być
niebezpiecznie.Fajny wiersz.Pozdrawiam serdecznie:)
Fajnie:)Pozdrawiam!
Chyba jedynie do króla,
pasuje to wszystko jak ulał!
Pozdrawiam!
Bardzo interesujący wiersz na wesoło.
dobre :))) umowne marka - toś wymyślił - super.
Każdy król ma swoje berło, ale nie każdy ma królestwo.
:-)
Czasem można spotkać Nike dumnie kroczącą
:-)