Królowa śniegu
Gdzieś jest ma królowa śniegu,
z serca wiosnę mi wykradła.
Tuląc oddech do ust brzegu
mówię o niej, jaka ładna.
Jaka piękna ma królowa
i choć mieszka tak daleko
słyszy pewnie moje słowa,
które niosą się jak echo.
Ona jeszcze nie wie o tym,
że te słowa z wiosną skradła.
Pyta myśli szytych złotem
cóż za odwilż ją dopadła?
Któż to w wiośnie ukrył słowa?
Któż jej gniewu się nie lęka?
Któż jej ciepło podarował?
Od którego lód w niej pęka!
Co dzień żywię się nadzieją,
w nocy tęskniac cicho szlocham,
że przybędzie tu z zawieją,
ja jej wtedy powiem-"kocham"!
Niech otworzą się niebiosa.
Niechaj słońce zrobi swoje.
Niech ze śniegu będzie rosa,
z sopli lodu-kwiatów zwoje.
Lecz jednego jestem pewien,
nie mam się zamiaru smucić,
bo jak rzekł mi mędrzec jeden,
skradła wiosnę!!!-lato zwróci!!!!
Komentarze (7)
Piękny, rytmiczny, melodyjny wiersz...czyta się go z
prawdziwą przyjemnością
Optymistyczny i energetyczny wiersz z nutą ciepła i
romantyzmu płynący lekkim piórem. Pozdrawiam.
Uczuciowy wiersz - miło się czyta - pozdrawiam ciepło
Pięknie aż wypada pozazdrościć tej Twojej Królowej
...ładnie i bardzo dużo ciepłego wiosennego optymizmu,
ale takiego bardzo prawdziwego bez zbędnej słodyczy.
Wiersz sercem gorącym napisany, a zawsze mądry coś
mądrego wymyśli Bardzo ładny w klimacie i słowie +!
Pozdrawiam:)
Jest optymistycznie i wesoło w twoim wierszu...
świetny wiersz... bardzo uczuciowy;)Oby tak dalej;)