Kroniki Sybilli-15-Uniwersum X
rozdział 15
Nastała ciemność , a wraz z nią nadeszły
demony...
Sybilla stała u podnóża potężnego zigguratu
, wznoszącego się wysoko do gwiazd , na
szczycie którego znajdowała się mała
świątynia. Spojrzała w gwiaździste niebo ,
a potem na swoje stopy. Stała boso , wręcz
naga ,przyodziana jedynie w złotą przepaskę
biodrową. Jej czarne , długie, rozpuszczone
włosy zakrywały piersi i część pleców.
Nadgarstki i kostki u nóg zdobiły szerokie
złote bransolety , szyję piękny naszyjnik ,
a głowę diadem. Wszystko to złoto zdobione
lapisem , agatami, karneolami , jaspisem,
onyksem i kością słoniową. Jej ciało miało
kolor alabastru przez który prześwitywały
wszystkie żyły. Wyglądała niczym żywy
posąg. Kątem oka zauważyła ,że podchodzi do
niej kobieta. Była naga i miała na sobie
proste ozdoby z brązu.Była to zapewne
kapłanka. Ukłoniła się nisko i podając jej
pochodnię rzekła :
- Witaj w Domu Nieba Isztar.
Sybilla bez słowa odebrała jej pochodnie i
ruszyła po schodach na szczyt zigguratu.Im
wchodziła wyżej , tym widziała więcej.
Miasto otaczały potężne mury z olbrzymimi
bramami , każda skierowana w inną stronę
świata. W centrum stał pałac z pięknymi
ogrodami, dalej domostwa , świątynie,
wszystko to oświetlone tysiącem pochodni.
Jednak , to do zigguratu prowadził główny
trakt. Będąc już na jego szczycie w pełni
doceniła roztaczającą się panoramę. Im
dłużej przyglądała mu się , tym bardziej
zaczynała rozpoznawać to miejsce. W świetle
księżyca dostrzegła mieniącą się nić
niedaleko miasta . Była to rzeka. Eufrat.
Już wiedziała. Jest w zapomnianym przez
wieki domu. W Uruk.
- Isztar - usłyszała głos z
świątyni.Obróciła się i spojrzała w jej
kierunku. Świątynia była niewielka , w jej
centralnym punkcie stała wielka
złoto-srebrna obręcz z nieznanymi znakami ,
dolna jej część była zanurzona w dziwnej
cieczy znajdującej się w niewielkim basenie
, do którego prowadziły stopnie. Ciecz ,
czarna i zawiesista wyglądała jak
rozcieńczona smoła ale bezwonna. Tuż za
Sybillą wyłoniła się ta sama kapłanka ,
którą wcześniej spotkała u stóp
zigguratu.Tym razem odebrała jej pochodnię.
I wskazała na obręcz mówiąc :
- Wrota Niebios wkrótce się otworzą.
Po czym oddaliła się zostawiając ją samą.
Sybilla przyjrzała się wrotom. Składały się
z pięciu pierścieni położonych na przemian.
Trzy były złote a dwa srebrne. Na każdym z
nich znajdowały się wyryte znaki których
nigdy nie widziała ale w jakiś sposób
rozumiała. "Tu schodzi się wschód i zachód
gwiazd.Tu jednością staje się niebo i
ziemia.Tu spotykają się wszystkie
wymiary.Wrota Niebios przejściem do
Wszechświata"
Tyle co przeczytała w myślach inskrypcje ,
pierścienie ruszyły. Zaczęły się obracać ,
srebrne w lewo , złote prawo. Płyn w
basenie jakby ożył falując coraz bardziej.
Sybilla pchana instynktem ruszyła ku cieczy
schodząc po stopniach. Jej alabastrowe
ciało coraz bardziej zanurzało się w
basenie , a wrota coraz szybciej obracały
się , zasysając do swego wnętrza płyn, aż w
końcu stworzyły coś na kształt ruchomej,
pulsującej ściany. Kiedy do niej dotarła ,
po raz ostatni obejrzała się za siebie
żegnając wzrokiem ten świat.
Komentarze (4)
Fascynujące aż chciałoby się tę nagość widzieć,
pozdrawiam serdecznie;)
Wciąga:)pozdrawiam serdecznie:)
Na Zaciszu też Cię czytam w zależności co leci
jak serial w TV.
Miłego dnia.
To jest fascynujące, powinnaś wydać książkę.