Kroniki Sybilli-33-Uniwersum X
KRONIKI SYBILLI
rozdział 33
"Lochy jak to lochy" pomyślała Sybilla, po
wtrąceniu jej do jednej z cel w
podziemiach.Zimno, ciemno i wilgotno, a na
kamiennej podłodze trochę słomy, która
sadząc po zapachu, swoje już odleżała. Gdy
tylko zatrzasnęły się za nią ciężkie,
dębowe drzwi, zabrała się za pozbycie
sznura, który wżynał się w nadgarstki.
Jedno dmuchnięcie załatwiło problem, paląc
sznur niczym pergamin. Teraz usiadła w
ciemnościach, opierając się o lodowatą
ścianę. Kątem oka zauważyła niewielki ruch
niedaleko siebie. Wyczuwała delikatną woń,
ledwo tlącego się życia. Wyostrzyła wzrok,
próbując dostrzec co z nią jest. Nagle, coś
ruszyło w jej kierunku pełznąc. Wyglądało
jak człowiek, jednak ciało było tak
powykręcane, że ciężko było to stwierdzić
z całą pewnością, przy tym wydając dźwięki
mlaskania i cmokania.Kiedy istota podeszła
do Sybilli na wyciągnięcie dłoni, ta mogła
dokładniej przyjrzeć się stworzeniu. Skóra
szara, wręcz przeźroczysta, powlekała
powykręcane kości. Czarne oczodoły, bez
gałek ocznych straszyły swoją otchłanią.
Włosy siwe, bardzo przerzedzone. opadały
brudne na ramiona. Istota wciągnęła kilka
razy głęboko powietrze, po czym zbliżyła
się do jej ciała, obwąchując. Sybilla
czuła, jak nos stworzenia przesuwa się po
jej ręce ku górze i zatrzymuje tuż przy
piersi. Po chwili, ciepły język dotknął
jej, liżąc jednym, długim pociągnięciem.
- Isztar - wysyczało i cmoknęło
odsuwając się. Sybilla zaciekawiona
pochyliła się nad istotą.
- Kim jesteś - zapytała .
- Raczej kim byłam - odpowiedziała
ludzkim głosem i po chwili dodało - Byłam
arcykapłanką za panowania króla Baliana,
dziada Samaela. Kiedy umarł, wybrano nową
arcykapłankę, a mnie wepchnięto tutaj. Żyje
tylko dlatego, że wciąż mam dar
wieszczenia, a czego poskąpiono Inannie.
Ani ona , ani te młode kozy, kapłanki, nie
mają i mieć go nie będą, ale ty dobrze o
tym wiesz, prawda?
- Chyba chodziła ci o Samuela, a nie
Samaela - poprawiła ją Sybilla. Na na
twarzy kobiety zarysował się delikatny
uśmiech i wyszeptała :
- Samuel i Samael to jedno -
odpowiedziała zagadkowo, jednak Sybilla
postanowiła nie drążyć tematu, zrzucając
pomyłkę na garb starości.
-Jakie jest twoje imię kapłanko ? -
zapytała czując, że ta stara kobieta jest
jej przychylna.
- Freja, moja pani - odpowiedziała.
- Co mogę dla Ciebie zrobić Frejo ?
-zapytała ponownie Sybilla, biorąc w dłonie
twarz istoty, która dawno temu straciła
ludzkie rysy.
- Najpierw ja coś dla ciebie zrobię ,
a potem, jeśli mogę cię błagać, to wyzwól
mnie pani od tego, udręczonego ciała.
Komentarze (4)
Dziękuję pozdrawiam :)
Ciekawie.
Pozdrawiam.
Twoja powieść powinna być zekranizowana:)
Masz Fantazję! :)