Kroniki Sybilli-44 rozdział
- Skien musisz upuścić mi krwi ! -
wykrzyknęła Sybilla wchodząc do sali
biesiadnej.
Druid spojrzał na nią zdziwiony, a potem na
wojowników ogrzewających się wokół
ogniska.
- Potem zbierz tu wszystkich ludzi z
osady i daj im do wypicia moją krew, to co
pozostanie wymieszaj z wodą i podaj
zwierzętom. Jedną z kóz musicie poświęcić i
jej krwią naznaczyć wrota
pentagramem.Pospiesz się.
Skien podszedł do jednej z ław i sięgnął po
kielich. Wylał jego zawartość i ruszył w
kierunku królowej.
- Zrób to a będziecie bezpieczni -
wyszeptała Sybilla nacinając głęboko
nadgarstek i nadstawiając go nad pucharem.
Krew popłyneła szerokim strumieniem.
- Pani, nie powinnaś iść tam sama -
rzekł Skien dotykając delikatnie jej dłoni
- Obiecałem nad tobą czuwać.
- Ragnar dobrze wie, że nie
potrzebuję ochrony - odpowiedziała
poirytowana królowa.
- Nie jemu to obiecałem - wyszeptał
nieśmiało druid. Sybilla spojrzała na niego
pytająco, a on kontynuował - Przed
wypłynięciem na wojnę, odwiedził mnie w
tajemnicy Samuel. Miał kilka pytań o
przyszłość i o przeszłość. Odpowiedziałem
mu zgodnie z prawdą, a on nakazał mi czuwać
nad tobą.
Sybilla patrzyła na Skiena z
niedowierzaniem.
- Jaką prawdę ? - zapytała.
- O jego pochodzeniu z gwiazd, o jego
prawdziwych rodzicach, o bogach i
Źródle.
- A pytał o mnie ?
Druid chwilę zawahał się i odpowiedział:
- Nie, nie pytał ani o Ciebie, ani o
dzieci. Tej prawdy nie poznał.
Zapanowała cisza, którą przerwał po chwili
ciepły głos Skiena:
-Moja królowo...łatwiej jest
nienawidzić niż kochać kogoś takiego jak
ty. Jesteście na siebie skazani w każdym
nowym życiu, i jak zawsze wasze losy znów
się splotły, lecz nie połączyły. Oboje
macie bardzo stare i mroczne dusze i wiele
imion. To on zbuntował się i wywołał drugą
wojnę w kosmosie, a ty byłaś jego
najukochańszym generałem, do czasu...
- Aż postanowiłam wspierać tych,
których on chciał zniszczyć - dokończyła
Sybilla, a druid przytaknął.- W lochach w
Ur spotkałam starą arcykapłankę i myślałam,
że to od pomieszania zmysłów nazwała
Samuela Samaelem, teraz rozumiem dlaczego
mnie zdradził.
- Ukrywa się tak samo jak ty i to nie
przypadek, że trafiłaś tu za nim -wyszeptał
Skien przykładając dłoń do rany królowej -
Wystarczy krwi.
Po czym przyciągnął do ust jej ociekający
krwią nadgarstek i ucałował delikatnie. Po
chwili poczuł zimne palce królowej na
policzku.
- Na mnie już czas - wyszeptała
miękko.
Komentarze (4)
Kiedy wrócę i przeczytam po kolei od pierwszych konik.
Poczuć całą historię od nowa.
:):):)
Uśmiech :) pozdrawiam
:)
:*)
☀