Kroniki Sybilli - rozdział 54
Ur nie przypominało już tego
wspaniałego, pełnego przepychu, świętego
miasta. Pozostał już tylko gruz i ani
jednej żywej duszy. Wszystko wskazywało na
to, że zaraza dokończyła dzieła
unicestwienia. Sybilla kroczyła głównym
traktem, torując sobie drogę siłą umysłu.
Cegły i kamienie z cicha przesuwały się na
boki ukazując ogrom tragedii. Jednak
bielejące ludzkie kości nie zrobiły na
królowej wrażenia.Szła w kierunku
Gwiezdnego Domu, a właściwie tego, co z
niego zostało. A została wielka, ziejąca
czernią, dziura w ziemi. Sybilla ruszyła w
dół ku czarnej mazi, pozostałości po
Wrotach Niebios, która wypełniała całe dno.
Czuła obecność Samuela jednak go nie
widziała.
- Przypomniałaś sobie czym jesteśmy? -
usłyszała głos. Spojrzała w stronę z której
dochodził, wciąż była sama, lecz po chwili
z cienia wyłonił się król Ur. Ubrany w
złotą zbroję wyglądał na gotowego do walki,
lecz królowa wiedziała,że ma inne zamiary.
Kątem oka dostrzegła złotą włócznię,
złożoną do wielkości jednego łokcia.
Wiedziała, że Samael powrócił w postaci
Samuela i gotowy jest zemścić się za
zdradę. Jednak on stał i wpatrywał się
wnikliwie w Sybillę, oczyma czarnymi i
przepastnymi, jak maź w którą chciała
wkroczyć.
- Tak generale, pamiętam -
odpowiedziała spokojnie i wyciągnęła do
niego dłoń wchodząc po woli do brei. Jej
całe ciało zaczęło pulsować złotymi
starożytnymi znakami, a oczy płonęły jak
ogień - Potrzebuję cię w Tadmur -
wyszeptała i zniknęła w odmętach. Samuel
został sam. Dotknął włóczni i po chwili
zastanowienia ruszył za Sybillą.
Komentarze (4)
Już poprawiam :) Dziękuję :) Pozdrawiam :)
Czyta się. Co myślisz o wykreśleniu "już" z drugiego
wersu, zmianie
"Kierowała się w kierunku" na
"Szła w kierunku", lub inaczej, likwidecji pierwszego
"wielka" z
jedenastego wersu? Chyba "wchodząc powoli" się
rozjechało.
Miłego dnia:)
ta czarna maź to pewnie przejście międzywymiarowe..
Pewnie że za nią zanurzył się w owej mazi.nieustannie
fascynujesz swoją twórczością dawno nie miałem okazji
czy też muszę zrobić też poprzedni rozdział.