Kroniki Sybilli- 5 -Uniwersum X
Zmierzchało się już , kiedy Sybilla
wjechała na dziedziniec niewielkiego
zamku.Należał on do barona Nestora z
Aulusu. Był to mało znaczący arystokrata,
ale na tyle ważny a by przyjąć do siebie
dzikusów.Tyberiusz starał się przewidzieć
różne scenariusze, włącznie z tym,że może
dojść do krwawej rzezi.Lubił dmuchać na
zimne.
Mimo zmroku , na dziecińcu wciąż wrzało.
Wszędzie kręcili się zbrojni Tyberiusza jak
i ludzi z Północy. Powietrze wydawało się
ciężkie i zawiesiste.
Z zamyślenia wyrwał ja dźwięk toczonej
walki. Z daleka zauważyła dwóch mężczyzn
mierzących się na miecze. Byli to ludzie
Północy. Oboje rozebrani do połowy, zmagali
się ze sobą. Jeden z nich przykuł uwagę
Sybilli. Rosły mąż , z długimi jasnymi
włosami, władał mieczem , tak jakby się z
nim urodził. Widać było ze ta potyczka
sprawia im przyjemność, bo dość często
wybuchali gromkim śmiechem. Kobieta chwile
ich po obserwowała , po czym skierowała się
w stronę stajni.Zeszła z konia i
wprowadziła go do środka. Będąc ubrana w
męski strój i okryta długim płaszczem z
kapturem , starała się nie rzucać w
oczy.Jednak to się nie udało. Głaszcząc
swoją czarną klacz, usłyszała za sobą męski
głos :
- Wychędożyć cię maleńka ?
- Wypatroszyć Cię dzikusie ? - zapytała
najspokojniej jak potrafiła
- Widzę ,że mamy cięty języczek - mężczyzna
zbliżał się coraz bardziej
- A Ciebie to chyba swędzi jęzor , skoro
tyle nim mielesz - odpowiedziała nie
przerywając głaskania.
- Swędzi mnie , ale kuśka i za chwile Ci ją
w łożę - usłyszała tuż za swoimi plecami i
zanim zdążył w jakikolwiek sposób
zareagować, Sybilla chwyciła go mocno za
szyję , ściskając mocno krtań. Jegomość po
chwili zaczął się dusić, próbował oderwać
jej dłonie , lecz nie dawała za wygraną.
- Spróbuj , a Ci ją odetnę i wcisnę głęboko
w gardło - wysyczała zaciskając coraz
mocniej.
- A mówiłem mu , że niewyparzona gęba
kiedyś go zgubi - usłyszała. Spojrzała w
kierunku skąd dochodził głos i zwolniła
uścisk. Tuż za jej koniem stał mężczyzna ,
któremu chwilę temu się przyglądała na
dziedzińcu.Dopiero teraz dostrzegła jego
twarz. Mimo surowych i bardzo męskich rysów
, wydawał się bardzo
przystojny.Szaroniebieskie oczy wpatrywały
się w nią wnikliwie.
- Piękny koń, zapewne twojej pani - zwrócił
się do niej spokojnie , głaszcząc
delikatnie klacz.
- Kim jesteś ? - zapytała Sybilla
zaciekawiona nieznajomym.
- Nikim. Prostym rolnikiem daleko od domu -
odpowiedział uśmiechając się do niej i
spoglądając spode łba zawadiacko.
- I który przy okazji grabi i morduje -
zarzuciła mu.Mężczyzna roześmiał się tylko,
wciąż patrzył na nią swoim świdrującym
wzrokiem. Po chwili poważnie powiedział
:
- Puść tego durnia.Braci się nie wybiera ,
a zostało mi ich niewielu.
Sybilla zwolniła uścisk, a mężczyzna upadł
przed nią na kolana.Chwycił się za gardło i
łapczywie próbował zaczerpnąć powietrza.
Ostatkiem sił zebrał się i odszedł.
- Masz niewyobrażalną siłę jak na kobietę.
Twoja pani pewnie czuje się bezpieczna w
takim towarzystwie - usłyszała ponownie
nieznajomego, który powoli ruszył w jej
kierunku.Sybilla cofnęła się, ale w tym
momencie zrozumiała też , że owi ludzie nie
wiedzą kim naprawdę jest. Mężczyzna wciąż
się do niej zbliżał . Teraz w świetle
pochodni, dostrzegła na jego ciele wiele
starych i nowych blizn.Jego ręce , od
nadgarstków po ramiona oraz cały tors ,
zdobiły tatuaże. Znaki i symbole , które
znała ze starych bestiariuszy.
- To pradawne runy - wyszeptała ,
podchodząc do niego i dotykając delikatnie
jego torsu.Gdy tylko poczuła jego skórę , w
jej umyśle pojawiły się obrazy , których
nie rozumiała , ale czuła jedno ,że to on i
ze widzi jego przeszłość i przyszłość.
Trwało to krótko. Spojrzała na jego twarz.
Wydawała się jej tak znajoma. Wróciła
wzrokiem , na jego tors i zafascynowana tym
, co widzi zabrała się za odczytywanie
zaklęć.Dotykała go delikatnie , czytając
cicho i całkowicie zapominając przed kim
stoi.
Nieznajomy czuł jej zimne dłonie
przesuwające się po ciele. Zaciekawiony
zaistniałą , dość dziwną sytuacją, czekał
na rozwój spraw. Przyglądał się tej młodej
kobiecie i zastanawiał kim jest. Piękna ,
silna i znająca pradawne runy. Czuł ,że
traci pewność siebie.
- Sybillo ! Tu jesteś - wyrwał ją z transu
głos Owidiusza, który dopiero teraz dotarł
do zamku.Człowiek z Północy , spojrzał na
przybysza , a potem z niedowierzającym
uśmiechem na nią.Więc to ona. Sybilla
zawstydzona zrobiła krok do tyłu. Dzikus
się do niej uśmiechał i miała wrażenie ,że
pożera wzrokiem. Z kolei Owidiusz
zaskoczony , tym co zobaczył, stał w
miejscu nie wiedząc za bardzo co zrobić.
Nastała niezręczna cisza , którą przerwał
głos nieznajomego:
- Do zobaczenia na uczcie - po czym
odwrócił się i odszedł.
- Kim on jest ? - zapytał Owidiusz
podchodząc do siostry. Po raz pierwszy
widział ją wyraźnie czymś poruszoną.
- Królem - odparła.
Komentarze (10)
Super! Bardzo lubię te Twoje opowiadania. Poprzytulaj
wykrzykniki i pytajniki.
Pozdrawiam :)
PS. Masz kilka wpadek "wyrazowych"- to moje określenie
:)
dziekuje i pozdrawiam :)
Jak zwykle wciągający i refleksyjny tekst, po którym
zostają pytania.
Pozdrawiam:)
Marek
Miło było znów z wielką fascynacją to poczytać,
pozdrawiam :)
Wciąga aż by się chciało już całość mieć:)pozdrawiam
cieplutko:)
ups: pióro
mrocznie, ale dobre, lekkie póro:) pozdrawiam
serdecznie
dziękuje Ewuniu:)
z przyjemnością jak zawsze :)
ależ wciągająca fabuła!