kropelka albo nadzieja
zapukała do mnie
gdy mleko się rozlewało
a dzbanek pękał i pękał
przyszła na świat latem
córka mgiełki i księżyca
i od razu ta misja
posklejać
w ogrodach kwitły róże
te ze szpitalnej szafki
zerkały nieobecnym wzrokiem
pachniały obco
aż jednej pękło serce
wtedy zaczęła swoją misję
i sklejała
ząbek za ząbkiem
krok po kroczku
aż znów powiew obcego zapachu
stłukł dzbanek w drobny mak
nieuleczalne słowa zaczęły krwawić
mleko się rozlało
zły czas na łzy
Komentarze (76)
Zatrzymałaś mnie swoim wierszem i refleksją Bardzo
smutno
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutny wieczór z refleksją nad mlekiem rozlanym...
Miłego weekendu Stello:)
Nadzieja przychodzi ostatnia, ale trzeba ją
mieć...Pozdrawiam
Piękny wiersz o nadziei Ewuniu!
Serdecznie pozdrawiam :)
Tak,wiersz skłania do zadumy.Serdeczności dla Ciebie
Stello :)
Stello! Smutek płynie z Twojego wiersza, uśmiechnij
się, naprawdę! Masz taką piękną duszę.
Pozdrawiam Cię serdecznie! ;)
smutny mleko się wylało
pozdrawiam:)
Zatrzymuje i skłania do myślenia . Pozdrawiam ciepło i
niedzielnie
To prawda, krwawiące słowa są nieuleczalne. Bardzo
refleksyjnie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuje.
smutek przemawia w Twoim wierszu...
Niedzielnie pozdrawiam i uśmiech zostawiam:)))
pachniało obco...Przejmujący "motyl" życiowych
losów.Piękny pomimo bólu.Zły czas na łzy przyszedł
niestety, lecz życie loterią, jutro słońce blaskiem
zaświeci.Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)
Ładny wiersz. Pozdrawiam serdecznie:-)
Smutny i poruszający wiersz. Pozdrawiam bardzo
serdecznie Stello...
trudny los, smutny wiersz, ale może jest jeszcze
nadzieja, zawsze jest