Kropka nad I
'Cholera jasna!'- krzyczę w swym pokoju.
Po co pisać o miłości?
Przecież to boli,siedząc w samotności,
tkwiąc godzinami w mroku,nicości.
Bez marzeń,bez uśmiechu,bez wyrazu...
Błąkając się w nieznanym,
stąpać i chwiać się płacząc...
Ciepłe te łzy,
a ciało zimne,myśli kruche.
Wokół pustka...
Serce bije,szybko,mocno,gwałtownie,
ono boli.
Co teraz,gdy wszystko znikło?
Zamazane resztki falują nademną...
Słyszę śmiech porywczy,z własnego
upokorzenia.
Przegrałam,a teraz błądze bez
wytchnienia.
Wszystko gnije wokół mnie,a z czasem
ja...
Mam dość...
Już nie chcę pomocy,bo jej nie odnajdę.
Pragnę wziąć coś,byleby nie myśleć,
bo umrzeć się boje...
Jednak z czasem to się stanie jedynym
rozwiązaniem.
Za godzine,jutro?Kiedy?!
Nie wytrzymam i trzymając w dłoni żyletke
skonam w końcu,
a cierpienie ustanie,wszystko.
Poprostu życie się skończy,
ale w smutku,tak jak tego nie
chciałam...
Kiedyś...
Komentarze (2)
A mi się nie podoba. Lepiej znajdź inny sposób, bo
duszy tak nie zabijesz. Wiesz, że jak jednak
unicestwisz ciało to osamotnisz tego jedynego kogoś,
który nigdy się Ciebie nie doczeka.
Miłość powinna być we dwoje inaczej rzeczywiście boli.
Podoba mi się Twój wiersz, choć taki smutny