krótka piosenka o niebyciu
Jest cicho jak prawie nigdy
cień uklada się pod stołem
puste słowa po mnie przyszły
strzepniętym popiołem
na ścianie pająk bawi się
w czekanie na prawdziwą śmierć
a stary zegar marszczy brwi
czy jeszcze czekać czy już bić
jest cicho jak prawie zawsze
zawieszona lampa stryczkiem
wciąż wierzy że przed nią zasnę
strzepniętym kieliszkiem
za piecem cykad banda gra
o niewyśnionych nigdy snach
a ty przez palce pytasz czy
masz jeszcze czekać
czy już być
Komentarze (7)
Interesująca taka piosenka, pozdrawiam :)
Toż to jest ideał cenniejszy od złota. Pojawia się
tylko wtedy, kiedy jej powiemy, że ma być. Gdzie takie
można znaleźć?
podpinam się pod kom. Dorotek, pozdrawiam :)
ooo... jakie dobre metafory :-)
:*)
Nie pytam, czytam :)
Poczułem ciszę salonu, nie powiem o tym nikomu,
wprowadzasz nostalgię i spokój...ale też niepokój.
Pozdrawiam i jak zawsze podziwiam, Twój
niepowtarzalny, niekonwencjonalny styl.