krótki wiersz o biciu dzwonów
Pani K. mieszka w szarym bloku,
ma dwoje dzieci, męża czasem
z którym uprawia święty spokój
nim zdąży zmienić kotu piasek.
Gotuje zupę z koncentratu,
którą nie zdąży się poplamić
nim kot na zdjęciach dzieci-kwiatów
oczy wydrapie pazurami.
Potem wygląda z balkoniku
czy sąsiad w pracy czy pod sklepem,
ile wysiadło rozruszników,
kto głośniej swoją biedę klepie.
Wieczorem wino, jakieś karty
kilkaset ziaren słonecznika...
kot się zamyśli nie na żarty:
komu potrzebna jest pani K.?
Komentarze (14)
To jest bardzo życiowe.
Moje skojarzenia padły od razu na Szymborską... :)
Podziwiam, jak lekko i pomysłowo bawisz się słowami.
Dobrego dnia i chapeau bas
Nikomu... pani K;) Pozdrawiam.
Widzę że panią K przepuściłeś przez selekcje jakbyś
zacytował za Korą " Jestem bezkompromisowa uważam że
tylko bystrość nadaje sens życiu" Czy masz rację?
Wiersz na plus pomimo wszystko:)
Punkt widzenia zależy od perspektywy siedzenia. Idąc
tropem pani K. komu potrzebny Ty czy ja ;) Każdy ma
swój sposób na życie i trzeba to uszanować.
Zastanawiające słowa wiersza
Pozdrawiam serdecznie :)
panika, panika, a ja na to... szafa gra
i kiedy z rana dzwon mi zagra
wiem, że nie zdążę już na tramwaj;
na łeb na szyję bieg więc wyłączam -
na pełnym luzie do pracy zdążam
:)))
Pani K. to nie przesada,
jak wścibska baba, wszędzie się skrada!
Podoba się.
Pozdrawiam
Rewelacja! I tyle ode mnie :)
Świetny wiersz z retorycznym pytaniem w finale "komu
potrzebna jest panika?". Miłego wieczoru:)
Klasa pozdrawiam
He he z koncentratu? :) i ten święty spokój :) Fajny
:) Pozdrawiam
Jak zawsze na wysokim diapazonie!