Krótki wywód pewnego alkoholika
Że ja się życiem zbytnio nie
przejmuję,
i że swych młodych – wybacz - nie
hoduję,
że jestem czasem… ot tak… do lata… od
święta,
i że urodzin twoich nie pamiętam.
Że powiedziałem kiedyś to sakramentalne
tak,
gdy twój tatuś postawił mnie pod murem,
bo chciałaś chłopca malowanego jak ja,
bo byłaś najukochańszą z jego córek.
Że ty wciąż nie wiesz, że przy tobie się
duszę,
jak na przykrótkim łańcuchu pies,
i że przez ciebie znów napić się muszę,
kiedy jelenia - ze mnie zrobić chcesz.
Komentarze (6)
Dobry i ciekawy wywód:)pozdrawiam cieplutko:)
No cóż, zawsze jakiś powód do wypicia się znajdzie:)
Życiowy przekaz.
Pozdrawiam:)
Dobry wywód.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawy wywód, pozdrawiam :)
dobry przekaz - tacy zawsze znajdą okazję i potrafią
się usprawiedliwić ...
pozdrawiam;-)
Każdy argument za tym żeby się napić jest dobry ale z
tego wiersza płynie większa mądrość niż tylko
usprawiedliwienie alkoholizmu... Wiersz zrobił na mnie
wrażenie i dziękuję że mogłem go przeczytać