Krótkie opowiadanie – uśmiech
Uśmiechnął się i upadłem
Bez pamięci rażon
Na własna odpowiedzialność
Obrażon – do losu
On uśmiechnięty
Przeszedł obok
Pogłaskał po głowie
Uśmiechnąłem w połowie
Ściśnięte usta
Pusta niemoc w około
Czekała na odruch świadomości
Chrząstnęły kości – wstałem
Lecz bez pamięci
Z losem pod rękę
Uśmiechnięci – szliśmy
A bóg patrzył
I fotografował
Idą moje nogi
Gdzie jest głowa ?
Uśmiechnął się do nas
I los wezwał
Teraz pójdziesz już sam
Powiedział
I szedłem znów sam
Z pokonanym uśmiechem
Od brata losu
Z szuflady
Czytelniku poproszę zajrzyj do
wcześniejszego utworu
też z szuflady zależy mi na opinii
autor:inspektorek
Komentarze (2)
...ciekawy styl odpowiednio dobrany tema.....wart
chwilę zastanowienia...
Wróciłam do wcześniejszego i fakt, oba wiersze
odbiegają od stereotypu. Ciekawe rymy, rytm także dość
oryginalny, a treść - filozofia, meandry i rozterki
życia - każdemu bliskie, a przez ciebie ciekawie
pokazane.