Krótkie życie przodków
Czas unosi głowę do chmur na których śpi
niepamięć; nie ma dla niej znaczenia dokąd
odjedzie wagon wiozący ostatni wydech.
Dostrzegam na niej prababkę, której głos
stanowi teatr, podzielony na operę podczas
wojny i dramat w krwotoku.
Za nią kalie, przenikające nocą do pokoju,
gdzie matka zamiatała warkoczami podłogę z
resztek doznań noszących miano
,,Ciekawość’’
Zawsze bała się nawiedzeń ciotki, w której
panieństwie zakochał się Tanatos.
Niekiedy rozlega się stukot obcasów rocznik
1939 na schodach, podczas snucia przez
księżyc opowieści o błogosławionych i
pominiętych.
Komentarze (5)
valanthil, pewnych rzeczy nie da się przekazać wprost
mily, bo najtwardsze roczniki to te przed, i powojenne
:)
marcepani i Maćku.J, dziękuję za miłe słowa
zatrzymały mnie te słowa
piękny wiersz
Super.
Mam babcię z 38' trzyma się super.
Pozdrawiam
Trudna i drażliwa tematyka. Wiersz sprostał.