Kruchość życia....
...zniszczony...
wokół ciemność
nic nie widzę, nic nie słyszę
jestem nieobecny
a tak wiele w koło się dzieje
ludzie w fartuchach
okrzyki, prośby, ponaglenia
wszystko dzieje się w pośpiechu
ryk syren, pulsujące światło
wszystko to przespałem
nie było fajerwerków
nie było życzeń obiecanych
tylko przebudzenie i strach
gdzie jestem i co tu robie
czym są te cienie i czemu mnie trzymają
próbuje uciekać i nie mogę
sen i cienie są silniejszy
ponownie się budze
jest inaczej
w koło obcy ludzie spoglądają na mnie
nie mam siły się ruszyć
leżę bez ruchu
czekam co się stanie
przyglądam się
wkońcu wiem gdzie jestem
ale co się stało nie wiem
dopiero znajoma twarz wyjaśniła mi
wszystko
ciemna droga
dwa auta z naprzeciwka
jedno po drugim
i śmierć była bliska
nie dałem się, przeżyłem
spełniłem obietnice
i złożyłem jej życzenia
nasza miłość musi trwać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.