Kryształ Duszy
w krwi potoku delektując się jej smakiem
przymykając oko na śmierci błędy nie
dozwolone
zło budzące sie we mnie krzyczy
bezdźwięcznym głosem
krysztale duszy oczyść mnie ze skazy
ból zagryzionych ust i obłędu w oczach
potępionych
bezmyślne kroki na rozgrzanym asfalcie
stawiane
bladość mojej skóry rojem robactwa
otoczonej
pragnie odkupienia
błysk noża w dłoni oślepia przyszły
pokrowiec
tylko na chwilke tylko na sekundę pragnę w
świetle stanąć
hałas ciszy nie do zniesienia
kolory nieczyste przez mózg zbierane w
kupę
smak zgnilizny świata tak bardzo
znienawidzonego
zapach odchodów za które konsekwencji nikt
nie ponosi
dotyk ziemi po deszczu sparzonej egoizmu
piętnem
żyjąc w świecie kalectwa naszych
przodków
mijam drzewa które spłoną w piecach
pielegnując zło w genach zapisane
wybucham śmiechem dumny z
człowieczeństwa
zakochany w śmierci i w bólu i w płaczu
szukam odpowiedzi w terenach nie
zbadanych
jedyny przyjaciel w krysztale mej duszy
wzmacniając swoje światło którego promień
walczy
dotrze do świadomości w starości mej
przypływie
i ukarze kryształ mojej duszy który zalany
będzie płaczem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.