Krytycznie w tę noc
Zamiast niedzielnego cyklu, dziś me bardzo osobiste, świeżo pisane.
"Krytycznie w tę noc".
02.12.2018r. niedziela 09:52:00
Krytycznie w tę noc
Wobec siebie,
Wobec wszystkiego.
Dziś nie będzie kolejnej odsłony
niedzielnego cyklu.
Pewnie jeszcze kiedyś wróci.
Może i wokół pojawiają się cuda
przyrody,
Ja nawet na astronomię nie mam czasu,
W ogarnianiu tak wielu spraw gubię się.
Nie mam czasu tyle co bym chciał dla was,
dla beja.
Może czasem przydałoby się ą i ę,
Tu i ówdzie także u kreskowane.
Jednak efekty są marne,
Bo efektywność się uwstecznia.
Tyle książek leży nie przeczytanych,
Tyle spraw nie napisanych.
Praca też korzyści nie przynosi.
Widzę w tym swoją winę,
Ale nie jestem mobilny,
Mam ograniczenia wzrokowe,
A i doba pewne ograniczenia wyznacza
I przez to nie ogarniam.
Wieczorem, gdy już powoli jestem
Otulony w szepty,
Sportu, którego nadrabiam
To film mi się ukrywa
I zasypiam.
Na treningi coraz mniej czasu,
Treningi coraz krótsze,
A do tego tak bardzo boli ręka.
Już cztery tygodnie.
Piszę słowa, słowa, słowa
I jakoś stoję przy tym taki zagubiony
Na obrzeżach ogromnego świata.
W planach w tym roku jeszcze Paryż,
A tam zadymy.
Potem Madryt i pięciodniowy pobyt
sylwestrowy,
Potem Lyon, powrót po latach.
Cały wyjazd dziewięć dni,
Ale spokojnie to jeszcze nie moje
pożegnanie.
Moja wena upuściła wiersze jak deszcz,
Albo jak mannę z Nieba.
Zapowiadają, że przyda się parasol,
Ja jedna ręka zajęta, bo ciężka torba,
Druga bardzo bolawa*,
Więc kaptur musi wystarczyć.
Ileż czasu się marnuje,
Ja mimo, że non stop coś robię
Też mam poczucie marnowania.
No i tak można wpaść w samokrytykę,
W pułapkę niezadowolenia.
Jakby się godnie i systematycznie
zarabiało
To byłoby dużo lepiej.
Ciągłe dokładanie do interesu,
Albo czekanie do koca, a nawet początku
nowego miesiąca
W niepewności, że będzie na opłaty
Może frustrować, dobijać i osłabiać.
Jednak nadszedł adwent,
Czas rorat, więc przygotujmy się do
Wigilii,
Do Bożego Narodzenia.
Jak dla mnie zostało dwa tygodnie,
By zarobić coś w tym miesiącu, w tym
roku.
Odliczmy weekendy, pozostaje dziesięć
dni.
BY mieć na najważniejsze opłaty
To przede mną katorżnicza praca.
A nikt nie zapyta, czy mam na to siły.
Przecież jestem niepełnosprawny wzrokowo
W stopniu znacznym.
Jednak znacie mnie i wiecie,
Że nim zapadnie grudniowy zmierzch
Kolejne plany będę wdrażać,
A może kiedyś będzie z tego efekt,
Który póki co wypełnia mój sen.
O Miłości już nie mówię,
Już jej nie szukam,
Bo wiem, że i tak nie znajdę,
A po co mam zrażać do siebie kolejne
dziewczyny
Pokazując im to,
Że byłbym dla niej najlepszy,
Że kochałbym ją najmocniej
I zawsze uczciwie.
Po co?
Przecież i tak żadna mnie nie zechce!!!
*Zamierzone przez autora.
Serdecznie dziękuję, szczególnie tym, którzy do mnie zaglądają, mimo, że ja nie daję rady tak często.
Komentarze (9)
wszystkiego najlepszego!
nastroju optymistycznego
oraz pozytywnej zmiany
abyś poczuł się kochany
Rozpisałeś się Amorku i jakoś tak smutno mi się
zrobiło. Zawsze taki pogodny, gotowy na miłość, pełen
życia i energii... Co Cie odmieniło? Zrzuć tę
pesymistyczną maskę, Święta idą. Głowa do góry! A może
ta Twoja wyśniona miłość sama Cię znajdzie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Amorku, co za apatia Cię dopadła, chyba ta jesień, tak
na Ciebie działa.
Uśmiechnij się sam do siebie, a zaraz poczujesz się
lepiej.
Miłej niedzieli i głowa do góry, a nie w chmury.Pa,
AMORKU wszystko co piękne jest w zasięgu Twoich rąk i
oczu. Przekonasz się. Ładnie piszesz pracusiu)))
Pozdrawiam-:)
sorry, komfortowym miało być
Dobrze znam takie klimaty, nie ma się co tym wszystkim
przejmować, to wszystko jest przejściowe.
Najważniejsze jest to aby znaleźć tę chwilkę dla
siebie i wreszcie sięgnąć po tę nieprzeczytaną książkę
albo napisać coś. Odetchnąć w swoim kmfortowym,
własnym świecie i nabrać znowu siły do walki z
codziennością.
Bierz zycie jakie jest i usmiechnij sie:)
Oj Amorku kiedy Ty trafisz na te właściwą ...
pasujesz do piosenki" zagoniony człowiek taki..."