!Krzyk!
...kiedy byłam zdolinowana.....
Słyszę zduszony krzyk
który siedziw mojej duszy
i bardzo me gardło suszy.
Pragnie wyjść za granice
stare mego ciała kamienice.
Lecz ja nie pozwalam
i te wszystkie myśli spalam.
Kłuje mnie sumienie
i czuję jak ciążą w nim kamienie.
Grzechy na wagę piekła
ściskają strutego krwią kła.
Stopione łzy goryczy
utopione w twych dłoniach
ciągną mnie na krótkiej smyczy
a same galopują na dzikich koniach...
A ja biegnę za szczęściem
które na mnie gdzieś czeka
i zakryje noża cięcie
z którego płynie czerwona rzeka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.