KRZYK
Krzyczę o miłość i zrozumienie
Krzyczę przez strach swój i zapomnienie
Stoję wśród tłumu lecz nikt nie słyszy
Krzyk mój zanika w martwej ciszy
Tempe spojrzenia bezdusznych twarzy
Serce bić mocniej się nie odważy
Uciekam w tunel ciemny i martwy
Biegnąc potykam się o sen twardy
W którym z rozpaczą patrząc wokoło
Znów krzyczę głośno...wołam o pomoc
Lecz na nic moje tęsknoty...prośby
Tu nie ma ludzi wrzaski i groźby
czy tak już zostanie...tak już będzie...
Na zawsze zimno...obłudnie wszędzie...
Obce są dla nich życia wyrazy
Nic co jest piękne tu się nie zdarzy
Sami bez siebie obco...bezwzględnie
Kroczą bez celu w swym martwym tempie
Komentarze (3)
mimo wszystko wierzę w ludzi..., może jestem
szczęściarą, bo mnie ci źli omijają, a może mój nos i
wrodzona intuicja są na nich przeczulone i sama przed
nimi wieję gdzie pieprz rośnie ;), ale moi rodzice
mieli ostatnio wypadek samochodowy (czołówka), lecieli
w powietrzu... kiedy auto zaczęło się palić, ludzie
stali i nikt nie pomógł. znieczulica się pogłębia, to
okropne... ja nie potrafię stać z boku, działam, jeśli
tylko mogę pomagam... nie powinnaś tracić wiary, może
trzeba zmienić nastawienie do świata, wtedy wszystko
zacznie Ci sprzyjać, sprawdź i napisz mi jak Ci
poszło. pozdawiam ciepło :):):)
Krzyk głośny, oby nie odbił się głuchym echem, ale
został usłyszany. ("tempo", ale "tępe" - popraw)
wiersz ciekawy,szept głośniejszy od krzyku bywa
pamiętaj o tym....popraw literówki...pozdrawiam