Krzyż
uwaga: układ graficzny wiersza zmieniony ze względow technicznych;)
Kolejny poranek z paskudnym krzyżem co
wziąłem na każdy dzień
Niby tak naśladuję, chociaż na opak, nie
doszukuję się sensu
W przyszłości może będzie inaczej... czy
lepiej?... oby tak było
Świata nie zbawię, prędzej to on mnie
przydepcze za podłe chęci
Ja nie chciałem w XXI wiek, on sam mnie w
to wciągnął...
Najłatwiej się tak tłumaczyć, ale życzenia
urodzinowe były miłe
Zawsze można zrzucić ciężary... i to nie na
byle kogo
Ale ja nie chcę Go dobijać, On i tak ma już
ciężko
A mi byłoby głupio, przecież jestem
dorosły
Sam wziąłem krzyż i sam go niosę, byle
tylko nikt mi nogi nie podstawił...
Jakże to nierealne...
Nie dziś... nie jutro... nie na tym
świecie...
Jednak nadal się uczę
Może kiedyś... ktoś.... zapyta mnie z
nadzieją, jak ma nieść swój krzyż
A ja mu na to odpowiem...
Ale nie dziś... nie jutro...
09. IX. 2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.