Krzyż nad drzwiami
W moim domu był zawsze krzyż
dałam go córce
jako najcenniejszą rzecz
na nowe mieszkanie.
Powiedzieli jej
- krzyż nad drzwiami to pech -
a ja mówię że grzech
tak myśleć.
Powiedzieli
- odtąd będziesz go nosić
i będzie dla Ciebie ciężarem -
i nie pomyśleli wcale
że Pan Jezus
tam cierpi i umiera
a ja uważam, że od teraz
nowemu domowi
będzie błogosławił.
Nie po to nas zbawił
by wstydzić się krzyża
On do nas się zniża
by podać rękę
i nasze krzyże
wziąć na swoje ramiona.
Próbuję ją przekonać.
A sama tymczasem
muszę sobie poszukać
nowego
ramiona przywykły
kręgosłup zgięty
już nie chce prostować
- no cóż, Boże prowadź
i pomóż
abym zbyt często nie upadała.
Komentarze (14)
Twój wiersz potrafi wciągnąć. Ciekawie opisałaś temat.
Miło było przeczytac. Pozdrawiam:)
Mówią krzyż to przeżytek
Że to staromodne
U mnie w Hull nad łóżkiem
Ma tu miejsce godne...
Pozdrawiam pięknie ...
tak jest w wielu rodzinach ...ja też kiedyś dostałam
taki krzyżyk od swojej mamy wisi do dziś nad
drzwiami.... niosę przez życie swój krzyż i jest mi
lżej gdy widzę ten od mamy
pozdrawiam :-))))
Krzyż Twój szanuję i pod krzyżem klękam bo na tym
krzyżu Boga mego widzę...i dzieci zobaczą mają dobry
wzór tylko muszą do tego dorosnąć...pozdrawiam...
Temat dla mnie, zabieram :)
Refleksyjnie o tym, że tego, w co wierzymy i tego, co
daje nam prawdziwie wewnętrzny spokój, nie powinniśmy
się wstydzić, tylko to pielęgnować - w końcu tradycja,
to tradycja :) Dotyczy wielu sfer życia, w tym
przypadku religii.
Ładnie napisany wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Trudny temat, ale tutaj w klimacie osobistej opowieści
ponadczasowa, uniwersalna refleksja.
Też dostałam od mojej Mamy krzyż, który w naszej
rodzinie jest od lat. Mama odziedziczyła dwa jednakowe
i sprezentowała po jednym swoim dwóm córkom. Ja cieszę
się, że stoi w moim domu i siostra też. Córka się
przekona, że jest ochroną dla domu. Musi tylko
dorosnąć do tej myśli. Pozdrawiam serdecznie. :)
Dobra ta opowieść o wartości i tajemnicy krzyża , o
których często się dziś zapomina.:)
Bardzo ładnie napisane i głęboki sens.Pozdrawiam
Bóg w domu, to i radość oraz dobry gość w domu, tak
mawiała moja mama i babcia. Krzyż, wisiał w salonie na
centralnej ścianie. Nad dziwami, w moim domu nie
zawieszano krzyży. Dziękuje i pozdrawiam!
a u mnie też jest krzyż pozdrawiam
Olu, Ty czytałaś mój wiersz, a ja tymczasem Twój. Coś
nas łączy.
Moja Mama też dawała krzyż nad drzwiami. Ja kiedyś
kupiłam w prezencie łańcuszek z krzyżem, to
usłyszałam, że to pech. Ale tak nie jest. Pecha nie
ma. Widocznie krzyż może być. Pozdrawiam Kryha